lektory on-line

Syzyfowe prace - Stefan Żeromski - Strona 97

inspektora, Borowicz założył wśród swych przyjaciół kółeczko zbierające się w niedzielę po
nabożeństwie na jednej ze stancji w celu studiowania literatury rosyjskiej, a to dla lepszego pisania
ćwiczeń. W klasie szóstej literaci mieli w swym gronie już kilkanaście osób, a po świętach Bożego
Narodzenia złączyli się z dwiema takimiż grupami z klasy siódmej i ósmej, odbywali zebrania
wspólne w mieszkaniu pewnego siódmoklasisty, a częstokroć w mieszkaniu samego inspektora. Na
tych posiedzeniach czytano i roztrząsano byliny, utwory Karamzina, Żukowskiego, Gribojedowa,
Puszkina, Lermontowa, Kryłowa, Gogola, Ostrowskiego itd. Lektura dzieł tych pisarzów rozwijała
instynkty artystyczne młodzieży. Uczniowie klasy szóstej, którzy w kursie swym mieli wykład „bylin”
o bohaterach przedwłodzimierzowskich, jak Wolga Swiatosławicz, Mikuła Sielaninowicz, o
bohaterach kijowskich, jak Ilja Muromiec, Alosza Popowicz, Dobrynia Nikiticz itd., czyli o rzeczach
nudnych jak flaki z olejem, a dla nastroju badawczo-racjonalistycznych podrostków niezmiernie
śmiesznych, z zapałem czytali piękne utwory Puszkina, jak Eugeniusz Oniegin, albo Lermontowa, jak
Demon.
Najpierwsze samoistne uczucia tych młodzieńców, namiętne miłostki, marzenia i sny znajdowały
swój wyraz, dźwięk i barwę w utworach pisarzów rosyjskich. Ale poza tą zewnętrzną formą sprawy
kryła się treść głębsza. Częstokroć na zebraniach niedzielnych uczniowie klas wyższych, tworzący jak
gdyby sztab tego obozu, wygłaszali referaty treści politycznej, a nawet religijno-politycznej.
Samorodni badacze, „maleńcy uczeni”, jak mawiał inspektor, zarówno Rosjanie, Polacy i Żydzi,
masakrowali w swych wypracowaniach nieszczęsną „Polszę”, opisywali ją na zasadzie książek
dostarczanych przez kierownika jako dom niewoli, gniazdo rozbestwionej szlachty, mordującej lud
*ruski* przy akompaniamencie okrzyków „psiakrew” i „psiadusza”.
Niektórzy z odczytowiczów szli jeszcze dalej i pisali wprost programy dla Polaków, długie do nich
odezwy albo hymny na cześć Rosji. Szczególną płodność w tym ostatnim kierunku zdradzali
starozakonni. Zdolniejsi uczniowie z klasy siódmej i ósmej sadzili się również na politykę, ale w
formie nieco mniej pospolitej. Pisali tedy o śmiertelnie nudnym wstępie Karamzina do Historii
państwa rosyjskiego, o utworach Gogola nękających „Polszę”, o wierszu Puszkina pt. Oszczercom
Rosji itd. Niektórzy z „maleńkich uczonych” zanurzali się samochcąc w tak zwany panslawizm,
nabijali sobie głowę ogromnymi dziełami różnych zakazanych Czechów, czytali stuwiorstowe
utwory poetyckie uwielbiające caryzm, a z tego materiału snuli na piśmie monita pouczające
grzesznicę „przywiślańską”, w jakim sensie ma wyrzec się błędów i stać się „Słowianką”. Trafił się
nawet między siódmoklasistami „wieszcz-Polaczek”, który tłumaczył rymami na rosyjskie utwory
Vajansky'ego oraz innych „panslawistów” urągające Lachom, a wreszcie i sam począł w tym guście
brzdąkać na swej własnej lirze. Przeważna większość „literatów” należała do stowarzyszenia,
czytała utwory i pisała wypracowania dobrych stopni gwoli. Oprócz takich byli jednakże i szczerzy
entuzjaści, umysły krytyczne, badawcze, samodzielne, z właściwą młodzieży furią i namiętnością
przyswajający sobie urąganie tej polskości, wśród której wzrośli.
Bardziej rozgarnięci spośród nich na własną rękę brali się do czytania historii polskiej w imię
maksymy: audiatur et altera pars. Właśnie za szybą wystawową księgarenki miejscowej widniała
książka profesora Michała Bobrzyńskiego pt. Dzieje Polski w zarysie, drukowana bez uprzedniej
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional