lektory on-line

Quo vadis - Henryk Sienkiewicz - Strona 96

scriptae duodecim lub że za dwa tysiące kupił wiadomość… Wiem, że wróciłbyś mi to podwójnie, ale
mimo tego raz w życiu… to jest, chciałem powiedzieć: jak zawsze w życiu, będę uczciwym, tuszę
bowiem, że jak mówił wielkoduszny Petroniusz, wszelkie moje wydatki i nadzieje twoja
wspaniałomyślność przewyższy.
Lecz Winicjusz, który był żołnierzem i przywykł nie tylko radzić sobie wobec wszelkich zdarzeń, ale i
działać, wnet opanował chwilową słabość i rzekł:
— Nie zawiedziesz się na mojej wspaniałomyślności, pierwej jednak pójdziesz ze mną do
Ostrianum.
— Ja do Ostrianum? — pytał Chilo, który nie miał najmniejszej chęci tam iść. — Ja, szlachetny
trybunie, obiecałem ci wskazać Ligię, ale nie przyrzekłem jej porywać… Pomyśl, panie, co by się ze
mną stało, gdyby ten niedźwiedź ligijski rozdarłszy Glauka przekonał się jednocześnie, że nie
całkiem słusznie go rozdarł? Czy nie poczytałby mnie (zresztą niesłusznie) za sprawcę spełnionego
morderstwa? Pamiętaj, panie, że im kto większym jest filozofem, tym mu trudniej odpowiadać na
głupie pytania prostaków, cóż bym mu więc odpowiedział, gdyby mnie spytał, dlaczegom oskarżył
Glauka lekarza? Jeśli jednak posądzasz mnie, że cię zwodzę, tedy ci powiem, zapłać mi wówczas
dopiero, gdy ci wskażę dom, w którym mieszka Ligia, dziś okaż mi zaś tylko cząstkę twej
szczodrobliwości, abym, gdybyś i ty, o panie (czego niech wszystkie bogi bronią), miał ulec jakiemu
wypadkowi, nie pozostał całkiem bez nagrody. Serce twoje nie zniosłoby tego nigdy.
Winicjusz poszedł do skrzyni stojącej na marmurowym podnóżu, zwanej arca, i wydobywszy z niej
kieskę cisnął ją Chilonowi.
— To są scrupula — rzekł. — Gdy Ligia będzie u mnie w domu, dostaniesz taką samą napełnioną
aureusami.
— Jowiszu! — zawołał Chilon.
Lecz Winicjusz zmarszczył brwi.
— Tu dostaniesz jeść, po czym możesz odpocząć. Do wieczora nie ruszysz się stąd, gdy zaś noc
zapadnie, będziesz mi towarzyszył do Ostrianum.
Na twarzy Greka odbiły się przez chwilę strach i wahanie, po czym jednak uspokoił się i rzekł:
— Któż ci się oprze, panie! Przyjmij te słowa za dobrą wróżbę, tak jak przyjął podobne wielki nasz
bohater w świątyni Ammona. Co do mnie, te „skrupuły” (tu potrząsnął kieską) przeważyły moje,
nie mówiąc już o twym towarzystwie, które dla mnie jest szczęściem i rozkoszą.
Lecz Winicjusz przerwał mu niecierpliwie i począł wypytywać o szczegóły rozmowy z Ursusem.
Jedna rzecz wykazywała się z nich jasno: to jest, że albo schronienie Ligii zostanie jeszcze tej nocy
wykrytym, albo ją samą można będzie porwać w czasie drogi powrotnej z Ostrianum. I na tę myśl
Winicjusza porywała szalona radość. Teraz, gdy miał niemal pewność, że Ligię odzyska, i gniew
przeciw niej, i uraza, jaką dla niej żywił, znikły. Za tę właśnie radość darowywał jej wszystkie winy.
Myślał tylko o niej jak o drogiej i pożądanej istocie i miał takie wrażenie, jakby po długiej podróży
miała wrócić. Brała go ochota zwołać niewolników i kazać im przybrać dom w girlandy. Nie miał w tej
chwili żalu nawet do Ursusa. Gotów był wszystko wszystkim przebaczyć. Chilo, do którego
dotychczas mimo jego usług czuł pewien wstręt, po raz pierwszy wydał mu się człowiekiem
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional