lektory on-line

Faraon - Strona 91

- Taki jest los mocarzy świata - odparł nomarcha
Stanęli na wzgórzu. U stóp ich leżała ogromna łąka przecięta błękitną strugą. Na północy
i na południu bieliły się mury miasteczek, za łąką, aż do krańca horyzontu, ciągnęły się
czerwone piaski pustyni zachodniej, od której niekiedy wiało tchnienie upalnego wiatru
jak z pieca. Na łące pasły się niezliczone stada zwierząt domowych: rogate i bezrogie
woły owce, kozy, osły, antylopy, nawet nosorożce. Tu i ówdzie było widać kępy moczarów
obrosłych roślinami wodnymi i krzakami, w których roiły się dzikie gęsi, kaczki, gołębie,
bociany, ibisy i pelikany.
- Spojrzyj, panie - rzekł nomarcha - oto obraz naszego kraju Queneh, Egiptu. Oziris
umiłował ten pasek ziemi wśród pustyń, zasypał go roślinnością i zwierzętami, aby mieć z
nich pożytek. Potem dobry bóg przyjął na siebie ludzką postać i był pierwszym faraonem. A
gdy poczuł, że mu ciało więdnie, opuścił je i wstąpił w swego syna, a następnie w jego
syna.
Tym sposobem Oziris żyje między nami od wieków jako faraon i ciągnie korzyści z Egiptu i
jego bogactw, które sam stworzył. Rozrósł się pan jak potężne drzewo. Konarami jego są
wszyscy królowie egipscy, gałęźmi - nomarchowie i kapłani, a gałązkami - stan rycerski.
Widzialny bóg zasiada na tronie ziemskim i pobiera należny mu dochód z kraju;
niewidzialny przyjmuje ofiary w świątyniach i przez usta kapłanów opowiada swoją wolę.
- Mówisz prawdę - wtrącił książę. - Tak jest napisano.
- Ponieważ Oziris-faraon - ciągnął nomarcha - nie może sam zajmować się ziemskim
gospodarstwem, więc polecił czuwać nad swoim majątkiem nam, nomarchom, którzy z jego krwi
pochodzimy.
- To jest prawda - rzekł Ramzes. - Nawet niekiedy słoneczny bóg wciela się w nomarchę i
daje początek nowej dynastii. Tak powstały dynastia memfijska, elefantyjska, tebeńska,
ksoicka...
- Rzekłeś, panie - mówił dalej Otoes. - A teraz odpowiem na to, o co mnie pytałeś.
Pytałeś: co ja tu robię w nomesie?... Pilnuję majątku Ozirisa-faraona i mojej w nim
cząstki. Spojrzyj na te stada: widzisz różne zwierzęta. Jedne dają mleko, inne mięso,
inne wełnę i skóry. Podobnie ludność Egiptu: jedni dostarczają zbóż, inni wina, tkanin,
sprzętów, budynków. Moją zaś rzeczą jest pobrać od każdego, co winien, i złożyć u stóp
faraona.
W dozorowaniu tak licznych stad sam nie podołałbym; więc wybrałem sobie czujne psy i
mądrych pasterzy. Jedni doją zwierzęta, strzygą, zdejmują z nich skóry, drudzy pilnują,
aby złodziej nie pokradł ich lub nie poszarpał drapieżnik. Podobnie z nomesem: nie
zdążyłbym zebrać wszystkich podatków i ustrzec ludzi od złego; więc mam urzędników,
którzy robią, co jest słuszne, a mnie składają rachunki ze swych czynności.
- Wszystko jest prawdą - przerwał książę - znam to i rozumiem. Lecz nie mogę dojść:
dlaczego zmniejszyły się dochody jego świątobliwości, pomimo że są tak pilnowane?
- Chciej przypomnieć sobie, wasza dostojność -odparł nomarcha - że bóg Set, choć jest
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional