lektory on-line

Potop - Henryk Sienkiewicz - Strona 861

zwycięzcy porękę!
Książę Michał opanował wzburzenie, uspokoił się i rzekł zwracając mowę do pana Andrzeja:
- Mów waść, czego chcesz?
- By mi kondycji dotrzymał, zanim z niewoli wyjdzie.
- To ci dotrzyma wyszedłszy.
- Nie może być! Nie wierzę!
- Tedy ja za niego przysięgam na Matkę Najświętszą, którą wyznaję, i na parol rycerski,
że wszystko ci będzie dotrzymane. W przeciwnym razie możesz mnie na honorze i majętności
poszukiwać.
- Dość mi! -rzekł Kmicic. - Niech pan Gnoiński na zakładnika jedzie, bo inaczej Tatarzy
opór stawią. Ja poprzestaję na słowie.
- Dziękuję ci, panie kawalerze! - odrzekł książę krajczy. - Nie bój się także, aby
wolność zaraz odzyskał, bo go panu hetmanowi z prawa oddam i jeńcem aż do królewskiego
wyroku pozostanie.
- Tak będzie! -rzekł hetman.
I rozkazawszy Wojniłłowiczowi siąść na świeżego konia, bo tamten ledwie już drgał, wysłał
go wraz z panem Gnoińskim po księcia.
Lecz sprawa nie poszła jeszcze łatwo. Jeńca trzeba było siłą brać, bo sam Hassun-bej
stawił groźny opór i dopiero widok pana Gnoińskiego i umówiony okup stu tysięcy talarów
zdołał go uspokoić.
Za czym wieczorem książę Bogusław znajdował się już w namiotach pana Gosiewskiego.
Opatrzono go tam starannie, dwóch medyków nie opuszczało go ani chwili i obaj ręczyli za
jego zdrowie, gdyż rana, jako zadana samym końcem szabli, nie była zbyt ciężką.
Pan Wołodyjowski nie mógł przebaczyć Kmicicowi, że księciu życie darował, i z żalu unikał
go cały dzień, dopiero wieczorem sam pan Andrzej przyszedł do jego namiotu.
- Bój się ran boskich ! -wykrzyknął na jego widok mały rycerz. - Prędzej bym się po
każdym tego spodziewał aniżeli po tobie, że żywcem tego zdrajcę wypuści !...
- Słuchaj mnie, Michale, zanim potępisz - odrzekł ponuro Kmicic.- Miałem go już pod nogą
i sztych trzymałem mu przy gardzieli, a wówczas wiesz, co mi ten zdrajca rzekł?... Oto,
że są rozkazy wydane, aby Oleńkę na gardle w Taurogach karano, jeśli on zginie... com
miał, nieszczęsny, czynić? Kupiłem jej życie za jego życie... Com miał czynić?... na
krzyż Chrystusów... Com miał czynić?
Tu zaczął targać się za czuprynę pan Andrzej i nogami z uniesienia tupał, a pan
Wołodyjowski zamyślił się przez chwilę, po czym rzekł:
- Pojmuję twoją desperację... ale zawsze... tyś, widzisz, zdrajcę ojczyzny wypuścił,
który ciężkie paroksyzmy na Rzeczpospolitą w przyszłości sprowadzić może... Nie ma co,
Jędrek! Zasłużyłeś się dzisiaj okrutnie, aleś w końcu dobro publiczne dla prywaty
poświęcił.
- A ty, ty sam, co byś uczynił, gdyby ci powiedziano, że nóż na gardle panny Anny
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional