lektory on-line

Potop - Henryk Sienkiewicz - Strona 803

Widząc to Anusia, a mając od natury serce dobre, skoczyła zaraz ku niej, a objąwszy ją
rękoma za szyję poczęła mówić szybko:
- Nie płacz, waćpanna... mnie waćpanny żal i nie mogę na to patrzeć... Czego płaczesz?. .
Tyle było szczerości w jej głosie, że nieufność Oleńki znikła zaraz, ale za to rozpłakała
się biedna dziewczyna jeszcze serdeczniej.
- Waćpanna taka śliczna... - pocieszała ją Anusia - czego płaczesz?
- Od radości -odrzekła na to Oleńka - ale i ze strapienia, bo my tu w ciężkiej niewoli
jesteśmy, dnia niepewni ani godziny...
- Jakże to? U księcia Bogusława?
- U tego zdrajcy! u tego heretyka! - huknął pan miecznik.
Na to Anusia:
- To samo i mnie się przygodziło, a dlatego nie płaczę Nie neguję waćpanu dobrodziejowi,
że książę zdrajca i heretyk, ale dworny kawaler i płeć naszą respektujący.
- Bodaj go tak samo w piekle respektowalil - odparł miecznik: - Panna go jeszcze nie
znasz, bo na waćpannę tak nie nastawał jako na tę dziewczynę. Arcy to szelma jest, a ów
Sakowicz drugi! Dałby Bóg; żeby pan hetman Sapieha obu pogrążył!
- Źe pogrąży, to pogrąży... Książę Bogusław chory okrutnie i potęgę ma niewielką. Prawda,
że nagle nastąpił i kilka chorągwi zniósł, i Tykocin zagarnął, i mnie, ale nie jemu
mierzyć się z pana Sapieżyńską siłą. Możecie mi waćpaństwo wierzyć, bom obie potęgi
widziała..: Przy panu Sapieże najwięksi kawalerowie się znajdują, którzy sobie z księciem
Bogusławem wnet poradzą.
- A widzisz! nie mówiłem ci? - rzekł miecznik zwracając się do Oleńki.
- Księcia Bogusława znam z dawna - mówiła dalej Anusia - bo to obojga księstwa
Wiśniowieckich i państwa Zamoyskich powinowaty; przyjeżdżał on raz do nas do Łubniów,
wtedy kiedy sam książę Jeremi na Tatarów w Dzikie Pola chodził. Dlatego i teraz mnie
szanować kazał, bo pamiętał, iżem tam domową była i księżnej pani najbliższą. Ot, taka,
taka jeszcze byłam malutka! nie to co dziś!... Mój Boże, kto by się to wtedy spodział, że
z niego zdrajca będzie. Ale nie frasujcie się i tak, mili państwo, bo albo on już nie
wróci, albo też my się jako stąd wydostaniemy.
- Już my tego próbowali - odrzekła Oleńka.
- I nie udało się wam?
- Jak się miało udać? - rzekł miecznik. - Spuściliśmy się ze sekretu przed jednym
oficyjerem, o którym rozumieliśmy, że nam sprzyja, a pokazało się, że on gotów
przeszkodzić, nie pomóc. Najstarszy nad nimi jest tu Braun, tego zaś i sam diabeł nie
przejedna.
Anusia spuściła oczki.
- Może by mnie się udało. Trzeba tylko, żeby pan Sapieha tu przyszedł, aby było się do
kogo schronić.
- Daj go Boże jak najprędzej - odpowiedział pan Tomasz - bo też i między jego ludźmi siła
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional