lektory on-line

Potop - Henryk Sienkiewicz - Strona 792

się uspokoisz, to ci twą wdzięczną buzię własną twoją chustką obwiążę, a sam lutnię wezmę
i ?wzdychanego" ci zagram. Nie może być inaczej, jeno musisz mnie polubić.
Tak mówiąc pan starosta oszmiański z wprawą prawdziwego rzezimieszka okręcił głowę panny
Kulwiecówny chustką, pasem skrępował jej w mgnieniu oka ręce, nogi i rzucił ją na sofę.
Następnie siadł przy niej i wyciągnąwszy się wygodnie spytał tak spokojnie, jak gdyby
zwykłą rozpoczynał rozmowę.
- Jakże waćpanna myślisz? Ja mniemam, że i Boguś równie sobie łatwo poradzi?
Wtem zerwał się na równe nogi, bo drzwi otworzyły się szybko i ukazała się w nich panna
Aleksandra.
Twarz miała białą jak kreda, włos nieco rozrzucony, brew namarszczoną i zgrozę w oczach.
Ujrzawszy leżącego miecznika przyklękła nad nim i poczęła ręką dotykać jego głowy i
piersi.
Miecznik odetchnął głęboko, otworzył oczy, podniósł się na wpół i jął rozglądać się po
komnacie, jakby zbudzony ze snu, następnie wsparłszy się ręką o ziemię popróbował wstać,
co mu się po chwili przy pomocy panienki udało, więc doszedł chwiejnym krokiem do krzesła
i rzucił się w nie.
Oleńka teraz dopiero dostrzegła pannę Kulwiecównę leżącą na sofie.
- Czyś ją waść zamordował? - spytała Sakowicza.
- Uchowaj Boże! -odrzekł starosta oszmiański.
- Rozkazujęć rozwiązać!
Tyle było mocy w jej głosie, że Sakowicz nie odrzekł ani słowa, jak gdyby rozkaz wyszedł
od samej księżnej Radziwiłłowej, i począł rozwiązywać zemdloną pannę Kulwiecównę.
- A teraz - rzekła panna - idź do twego pana, któren tam leży na górze.
- Co się stało? -krzyknął oprzytomniawszy Sakowicz. - Waćpanna odpowiesz za niego!
- Nie przed tobą, sługo! Precz!
Sakowicz skoczył jak opętany.
tom III
Rozdział XVIII
Sakowicz nie odstępował księcia przez dwa dni, bo drugi paroksyzm cięższy był od
pierwszego; szczęki Radziwiłła tak się zwarły, że trzeba je było nożem otwierać, aby do
ust wlać lekarstwo trzeźwiące. Zaraz potem odzyskał przytomność, jednakże trząsł się,
dygotał, podskakiwał na łożu, wyprężał się jak zwierz śmiertelnie postrzelony. Gdy i to
minęło, przyszło osłabienie ogromne; przez całą noc patrzył w sufit, nic nie mówiąc.
Nazajutrz, po wzięciu odurzających leków, zapadł w sen twardy i ciężki, a koło południa
rozbudził się znowu, zlany potem obfitym.
- Jak się wasza książęca mość czuje? - pytał Sakowicz.
- Lepiej mi. Czy nie przyszły jakowe listy?
- Są od elektora i Szteinboka, leżą tu na stole, ale czytanie na później trzeba odłożyć,
bo wasza książęca mość sił jeszcze nie masz.
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional