lektory on-line

Potop - Henryk Sienkiewicz - Strona 765

Czarniecki żuł w sobie gniew.
- Z takim wojskiem nigdy nie można być jutra pewnym - mówił do króla.
- Czasem bije się źle, czasem po bohatersku, wszystko od fantazji, a lada podmuch, to i
bunt gotowy.
- Daj Boże, by się nie zaczęli rozjeżdżać - rzekł król - bo jeszcze potrzebni, a już
myślą, że wszystkiego dokonali.
- Sprawca tego rozruchu powinien być końmi rozerwan, bez względu na usługi, jakie oddał!
- mówił dalej Czarniecki.
Kazano też najsurowiej szukać pana Zagłoby, bo nikomu nie było tajno, że on to podniósł
burzę, lecz pan Zagłoba jak w wodę wpadł. Szukano go w mieście, w namiotach, między
taborem, nawet między Tatarami, wszystko na próżno. Powiadał przy tym Tyzenhauz, że król,
jak zawsze dobry i miłościw, życzył sobie z całej duszy, żeby go nie znaleziono, i że
nawet nowennę na to odprawiał.
Zaś w tydzień później, po jakowymś obiedzie, gdy monarsze serce wezbrało radością,
usłyszano z ust Jana Kazimierza słowa następujące:
- A rozgłoście tam, żeby się pan Zagłoba dłużej nie chował, bo już nam po nim i jego
krotochwilach tęsknot
Gdy kasztelan kijowski żachnął się na to, król dodał:
- Kto by w tej Rzeczypospolitej jeno sprawiedliwość; nie miłosierdzie miał w sercu, ten
by, zamiast serca, topór w piersiach nosić musiał. O winę tu łatwiej niż gdzie indziej;
ale też i poprawa nigdzie tak rychło nie następuje!
A mówiąc to; miał :pan więcej jeszcze Babinicza na myśli ni Zagłobę, zaś o Babiniczu
myślał dlatego, że młody junak właśnie poprzedniego dnia pokłonił się do nóg królewskich
z prośbą, by mu na Litwę nie było wzbroniono jechać. Mówił, że chce tam wojnę ożywić i
Szwedów podchodzić, jak niegdyś Chowańskiego podchodził. A ponieważ król i tak miał
zamiar posłać tam doświadczonego w podjazdowej wojnie żołnierza, więc pozwolił, opatrzył,
pobłogosławił i jeszcze mu czegoś tam po cichu do ucha życzył, po którym życzeniu padł mu
młody rycerz do nóg jak długi.
Po czym nie zwłócząc ruszył raźno na wschód. Subaghazi, znacznym podarklem ujęty,
pozwolił mu nowych pięciuset dobrudzkich ordyńców z sobą zabrać, szło więc za nim półtora
tysiąca ludzi dobrych, siła, z którą można było przecie coś począć. I paliła się głowa
junacka chęcią bojów i wojennych czynów, śmiała mu się nadzieja sławy; słyszał już, jak
cała Litwa wymawia z chlubą i podziwem jego imię... Słyszał zwłaszcza, jak powtarzają je
jedne kochane usta, i dusza dostawała mu skrzydeł.
A jeszcze i dlatego tak mu się jechało raźno, że gdzie przyjechał, tam pierwszy szczęsną
wieść zwiastował, iż Szwed pobit i Warszawa wzięta. Warszawa wziętal Gdzie zatętniły
kopyta jego konia, tam całe okolice rozbrzmiewały tymi słowami, tam lud witał go z
płaczem na drogach, tam bito we dzwony po kościołach i śpiewano Te Deum laudamus! Gdy
jechał lasem, to sosny ciemne, gdy polami, to łany zbóż złocistych wiatrem kołysane,
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional