lektory on-line

Potop - Henryk Sienkiewicz - Strona 741

- Vivat Joannes Casimirus !
- Vivant koroniarze!
- Vivant Litwini !
Tak to oni witali się pod Warszawą. Drżały mury, a za murami Szwedzi.
- Ryknę! jak mi Bóg miły, ryknę! - wołał rozczulony Zagłoba - nie wytrzymam! Oto pan
nasz! ojciec! (mości panowie! już szlocham!) jciec!... nasz król, niedawno tułacz od
wszystkich opuszczon, a teraz... a teraz... toć że tu sto tysięcy szabel na zawołanie!...
0 Boże miłosierny!... Nie mogę od łez... Wczoraj był tułaczem, dziś... cesarz niemiecki
nie ma wojsk tak zacnych!
Tu otwarły się śluzy w oczach pana Zagłoby i począł chlipać raz po razu, nagle zwrócił
siÄ™ do Rocha:
- Cicho bądź! czego buczysz!
- A wuj to nie buczy? - odparł Roch.
- Prawda, jak mi Bóg miły, prawda!... Wstydziłem się, mości panowie, za tę
Rzeczpospolitą... Ale teraz już bym się z żadną inną nacją nie pomieniał!... Sto tysięcy
szabel, jak gołębiowi z gardła!... Niech to inni pokażą!... Bóg dał opamiętanie, Bóg dał!
Bóg dał!...
Pan Zagłoba nie pomylił się o wiele, bo istotnie stanęło pod Warszawą blisko
siedemdziesiąt tysięcy ludzi, nie licząc dywizji pana Czarnieckiego, która jeszcze nie
nadeszła, i nie licząc orężnej czeladzi obozowej, która w potrzebie stawała do sprawy, a
której ćmy nieprzejrzane wlokły się za każdym obozem.
Po przywitaniu się i pobieżnej lustracji wojska król podziękował Sapieżyńskim, wśród
ogólnego zapału, za wierne służby i odjechał do Ujazdowa, wojska zaś stawały na
pozycjach, które im wyznaczono. Niektóre chorągwie pozostały na Pradze, inne rozrzuciły
się naokół miasta. Olbrzymi tabor wozów przeprawiał się jeszcze do drugiego południa
przez Wisłę.
Nazajutrz okolice miasta zabieliły się tak namiotami, jakoby je śniegi pokryły.
Nieprzeliczone stada koni rżały na przyległych błoniach. Za wojskiem ciągnęli kupcy
ormiańscy, żydowscy i tatarscy; drugie miasto, większe i gwarniejsze od obleganego,
wyrosło na równinie.
Szwedzi, przerażeni pierwszych dni potęgą króla polskiego, nie czynili
żadnych wycieczek, tak że pan Grodzicki, jenerał artylerii, mógł spokojnie objeżdżać
miasto i plan oblężenia układać.
Na drugi zaraz dzień czeladź poczęła tu i owdzie wznosić, wedle jego konceptu, szańce;
zaciągano na nie tymczasem mniejsze działa, większe bowiem miały dopiero za parę tygodni
nadciągnąć.
Król Jan Kazimierz posłał do starego Wittenberga wzywając go do poddania miasta, do
złożenia broni, i dając warunki łaskawe, które gdy o nich dowiedziano się, wzbudziły
nieukontentowanie w wojsku. Szerzył owo nieukontentowanie głównie pan Zagłoba, który miał
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional