lektory on-line

Potop - Henryk Sienkiewicz - Strona 731

- Wreszcie, co on tam wie!
Po czym pokazał jeszcze towarzyszom pałac Ossolińskich i Koniecpolskich, który ogromem
prawie Radziejowskiemu był równy, wreszcie wspaniałą villa regia, a wtem słońce zaszło i
mrok nocny począł nasycać przestworze. Huk działa rozległ się na murach warszawskich i
trąby ozwały się długo i przeciągle na znak, iż nieprzyjaciel się zbliża.
Pan Sapieha oznajmił też swoje przybycie palbą z samopałów, aby ducha mieszkańcom stolicy
dodać, po czym tejże jeszcze nocy począł przeprawiać wojsko za Wisłę. Przeprawiła się
więc pierwsza laudańska, za nią pana Kotwicza, za nią Tatarzy Kmicicowi, za nią
Wańkowiczowa, razem ośm tysięcy ludzi. W ten sposób byli zarazem Szwedzi wraz z
nagromadzonym łupem otoczeni i pozbawieni dowozu, panu Sapieże zaś nie pozostawało nic
więcej, jak czekać, póki z jednej strony pan Czarniecki, z drugiej król wraz z koronnymi
hetmany nie przyciągnie, tymczasem zaś pilnować, aby się jakowe posiłki do miasta nie
przekradły.
Pierwsze wieści przyszły od pana Czarnieckiego, ale niezbyt pomyślne, donosił bowiem, że
wojsko i konie tak ma strudzone, iżw tej chwili nie może żadnego w oblężeniu wziąść
udziału. Od czasu bitwy pod Warką dzień w dzień był w ogniu, a od pierwszych miesięcy
roku stoczył dwadzieścia jeden większych bitew ze Szwedami, nie licząc podjazdowych
utarczek i napadów na mniejsze oddziały. Piechoty na Pomorzu nie dostał, do Gdańska
dotrzeć nie mógł; obiecywał, co najwięcej, trzymać resztą sił w szachu tę armię szwedzką,
która pod Radziwiłłem, pod bratem królewskim i Duglasem stojąc u Narwi, przemyśliwała,
jakoby oblężonym przyjść w pomoc.
Zaś Szwedzi gotowali się do obrony z właściwym sobie męstwem i biegłością. Jeszcze przed
przyjściem pana Sapiehy spalono Pragę, obecnie poczęli ciskać granaty na wszystkie
przedmieścia, jako na Krakowskie, Nowy Świat, a z drugiej strony na kościół Św. Jerzego i
Pannę Marię. Płonęły tedy domostwa, gmachy i kościoły. W dzień dymy wiły się nad miastem
na kształt chmur gęstych i czarnych. W noc owe chmury stawały się czerwone i snopy iskier
wybuchały z nich ku niebu. Za murami błąkały się tłumy mieszkańców bez dachu nad głową,
bez chleba, niewiasty otaczały Sapieżyński obóz z płaczem o miłosierdzie; widziano ludzi
uschniętych z głodu na szczypki, widziano dzieci umierające z braku pokarmu, w objęciach
wychudłych matek; okolica zmieniła się w padół łez i nędzy,
Pan Sapieha, nie mając piechoty ni dział, czekał i czekał na nadejście króla, tymczasem
przychodził, ile mógł, w pomoc ubogim, rozsyłając ich partiami w mniej zniszczone
okolice, w których jako tako mogli się wyżywić. Troskał się też niemało w przewidywaniu
trudności oblężenia, gdyż uczeni inżynierowie szwedzcy zmienili Warszawę w potężną
twierdzę. Za murami siedziało trzy tysiące wyćwiczonego żołnierza, dowodzonego przez
biegłych i doświadczonych jenerałów, w ogóle zaś Szwedzi uchodzili za mistrzów w
oblężeniu i obronie wszelkich fortec. Na ową więc troskę wyprawiał sobie pan Sapieha co
dzień uczty, w czasie których krążyły gęsto kielichy, miał bowiem ów zacny obywatel i
niepospolity wojownik tę przywarę, iż wesołą kompanię i brząkanie szkłem nad wszystko
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional