niewolnicę. Musi ona wprawdzie gdzieś mieszkać, więc Winicjusz najmie jej mieszkanie, w którym i
ty się przytulisz; musi się ubrać, więc Winicjusz zapłaci za jej ubiór, i musi jeść, więc będzie ją żywił…
Och, jakie życie ciężkie! Gdzie te czasy, w których za obola można było dostać tyle bobu ze słoniną,
ile można było w obie dłonie objąć, lub kawał koziej kiszki, nalanej krwią, tak długi jak ramię
dwunastoletniego pacholęcia!… Ale oto i ten złodziej, Sporus! W winiarni najłatwiej czegoś się
dowiedzieć.”
Tak mówiąc wszedł do winiarni i kazał sobie podać dzbaniec „ciemnego”, widząc zaś nieufne
spojrzenie gospodarza wydłubał złoty pieniądz z kieski i położywszy go na stole rzekł:
— Sporusie, pracowałem dziś z Seneką od świtu do południa i oto, czym mój przyjaciel obdarzył
mnie na drogę.
Okrągłe oczy Sporusa uczyniły się na ten widok jeszcze okrąglejsze i wino wnet znalazło się przed
Chilonem, ten zaś umoczywszy w nim palec nakreślił rybę na stole i rzekł:
— Wiesz, co to znaczy?
— Ryba? No, ryba to ryba!
— Głupiś, choć dolewasz tyle wody do wina, że mogłaby się w nim znaleźć i ryba. To jest symbol,
który w języku filozofów znaczy: uśmiech Fortuny. Gdybyś go był odgadł, byłbyś i ty może zrobił
fortunę. Szanuj filozofię, mówię ci, bo inaczej zmienię winiarnię, do czego mój osobisty przyjaciel,
Petroniusz, od dawna mnie namawia.
Rozdział czternasty
Przez kilka dni następnych Chilon nie pokazywał się nigdzie. Winicjusz, który od czasu, jak
dowiedział się od Akte, że Ligia go kochała, stokroć jeszcze więcej pragnął ją odnaleźć, rozpoczął
poszukiwania na własną rękę, nie chcąc, a zarazem i nie mogąc udać się o pomoc do cezara,
pogrążonego w trwodze z powodu zdrowia małej Augusty.
Jakoż nie pomogły ofiary składane w świątyniach, modły i wota, jak również sztuka lekarska i
wszelkie czarodziejskie środki, jakich się w ostateczności chwytano. Po tygodniu dziecko umarło.
Żałoba padła na dwór i na Rzym. Cezar, który przy urodzeniu dziecka szalał z radości, szalał teraz z
rozpaczy i zamknąwszy się u siebie, przez dwa dni nie przyjmował pokarmu, a jakkolwiek pałac roił
się tłumami senatorów i augustianów, którzy śpieszyli z oznakami żalu i współczucia, nie chciał
nikogo widzieć. Senat zebrał się na nadzwyczajne posiedzenie, na którym zmarłe dziecko ogłoszone
zostało boginią; uchwalono wznieść jej świątynię i ustanowić osobnego przy niej kapłana. Składano
też w innych nowe na cześć zmarłej ofiary, odlewano jej posągi z drogocennych metali, a pogrzeb
był jedną niezmierną uroczystością, na której lud podziwiał niepomiarkowane oznaki żalu, jakie
dawał cezar, płakał z nim razem, wyciągał ręce po podarki i nade wszystko bawił się niezwykłym
widowiskiem.
Petroniusza zaniepokoiła ta śmierć. Wiadomym już było w całym Rzymie, że Poppea przypisuje ją
czarom. Powtarzali to za nią i lekarze, którzy w ten sposób mogli usprawiedliwić bezskuteczność
swych wysiłków, i kapłani, których ofiary okazały się bezsilne, i zamawiacze, którzy drżeli o swoje
życie, i lud. Petroniusz rad był teraz, że Ligia uciekła; ponieważ jednak nie życzył źle Aulusom, a
życzył dobrze i sobie, i Winicjuszowi, przeto gdy zdjęto cyprys zatknięty na znak żałoby przed