lektory on-line

Balladyna - Juliusz Słowacki - Strona 70

W gwiazdę mieniła i dziś ludziom płonie;
Ta sama chyba na śnieżystym łonie
Ukołysała ciebie…
BALLADYNA
Mój rycerzu,
Złote masz usta…
KOSTRYN
Ty dyjamentowe
Serce. — Kazałem na Gopła pobrzeżu
Zapalić smolne beczki i ogniowe
Słupy; do ognia weselnego lecą
Weseli goście. Czy pochwalasz, pani?
BALLADYNA
Czyń, jak przystoi.
KOSTRYN
Wieże się oświecą
Jasnym kagańcem, i tylko wybrani
Goście do zamku mają być przyjęci.
Właśnie dziś jakiś prostak bez pamięci
Wdzierał się tutaj, kazałem go psami
Poszczwać za wrota… Śmiałek nad śmiałkami,
Psom odszczekiwał ciągle, że znał ciebie,
A w takich ustach to bluźnierstwo srogie.
BALLADYNA
Któż by to mógł być?
KOSTRYN
Ktoś z tych, co po chlebie
Pańskim się włóczą, i szaty ubogie
Łatają nitką wyskubaną z płaszcza
Panów, gdy nadto blisko przypuszczają
Taką hołotę… wyszczekana paszcza.
O! ty go nie znasz… twe usta nie mają
Zgłosek na takie imię — jakiś gbura —
Grabiec…
BALLADYNA
Co? Grabiec? Tego chłopstwa chmura
To jak szarańcza.
KOSTRYN
Przebacz im, grabini.
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional