— Czym nie wydał co do niej innego rozkazu?
— Nie, panie — odpowiedział z niepokojem atriensis.
— To dobrze. Kto z niewolników jest jej kochankiem?
— Nikt, panie.
— Co o niej wiesz?
Tejrezjasz począł mówić nieco niepewnym głosem:
— Eunice nigdy nie opuszcza nocą cubiculum, w którym sypia ze starą Akryzjoną i Ifidą; nigdy po
twej kąpieli, panie, nie zostaje w łaźni… Inne niewolnice śmieją się z niej i nazywają ją Dianą.
— Dosyć — rzekł Petroniusz. — Mój krewny, Winicjusz, któremu darowałem dziś rano Eunice, nie
przyjął jej, więc pozostanie w domu. Możesz odejść.
— Czy wolno mi jeszcze mówić o Eunice, panie?
— Kazałem ci mówić wszystko, co wiesz.
— Cała familia mówi, panie, o ucieczce dziewicy, która miała zamieszkać w domu szlachetnego
Winicjusza. Po twoim odejściu Eunice przyszła do mnie i powiedziała mi, iż zna człowieka, który
potrafi ją odnaleźć.
— A! — rzekł Petroniusz. — Co to za człowiek?
— Nie znam go, panie, myślałem jednak, że powinienem ci to oznajmić.
— Dobrze. Niech ten człowiek czeka jutro w moim domu na przybycie trybuna, którego jutro
poprosisz w moim imieniu, by rano mnie odwiedził.
Atriensis skłonił się i wyszedł.
Petroniusz zaś począł mimo woli myśleć o Eunice. Z początku zdawało mu się rzeczą jasną, że młoda
niewolnica pragnie, by Winicjusz odzyskał Ligię dlatego tylko, by nie być zmuszoną do zastąpienia jej
w jego domu. Lecz następnie przyszło mu do głowy, że ów człowiek, którego Eunice nastręcza,
może być jej kochankiem, i ta myśl wydała mu się nagle przykrą. Był wprawdzie prosty sposób
dowiedzenia się prawdy, wystarczało bowiem kazać zawołać Eunice, lecz godzina była późna,
Petroniusz zaś czuł się strudzony po długich odwiedzinach u Chryzotemis i pilno mu było do snu.
Jednakże idąc do cubiculum przypomniał sobie, nie wiadomo dlaczego, że w kątach oczu
Chryzotemis dostrzegł dziś zmarszczki. Pomyślał też, że jej piękność była bardziej rozgłośną w
całym Rzymie niż prawdziwą i że Fontejus Kapiton, który mu ofiarował trzy pacholęta z Klazomene
za Eunice, chciał ją jednak kupić zbyt tanio.
Rozdział trzynasty
Nazajutrz Petroniusz kończył się zaledwie ubierać w unctuarium, gdy nadszedł wezwany przez
Tejrezjasza Winicjusz. Wiedział on już, że żadne nowiny od bram nie przyszły, i wiadomość ta
zamiast go ucieszyć, jako dowód, że Ligia znajduje się w mieście, przygnębiła go jeszcze bardziej,
albowiem począł przypuszczać, że Ursus mógł ją wyprowadzić z miasta natychmiast po porwaniu, a
więc przedtem, zanim niewolnicy Petroniusza poczęli przy bramach strażować. Wprawdzie jesienią,
gdy dni stawały się krótsze, zamykano je dość wcześnie, ale też i otwierano je dla wyjeżdżających,
których liczba bywała znaczna. Za mury można się też było wydostać i innymi sposobami, o których
na przykład niewolnicy, którzy chcieli zbiec z miasta, wiedzieli dobrze. Winicjusz wysłał wprawdzie