lektory on-line

Faraon - Strona 63

uszykowało się we dwa szeregi. Już mieli maszerować do domu Sary, gdy zatrzymał ich drugi
posłaniec księcia, który rozkazał żołnierzom zostać na brzegu, a tylko naczelnego ich
wodza, Patroklesa, wezwał do następcy tronu.
Stanęli i stali bez ruchu, jak dwa rzędy kolumn obitych błyszczącą blachą. Za posłańcem
poszedł Patrokles, w hełmie z piórami i purpurowej tunice, na której miał złotą zbroję,
ozdobioną na piersiach wizerunkiem głowy kobiecej najeżonej wężami zamiast włosów.
Książę przyjął znakomitego jenerała w bramie ogrodu. Nie uśmiechnął się jak zwykle, nawet
nie odpowiedział na niski ukłon Patroklesa, lecz z chłodną twarzą rzekł:
- Powiedz, wasza dostojność, greckim żołnierzom z moich pułków, że nie będę z nimi
odbywał musztry, dopóki jego świątobliwość nasz pan nie mianuje mnie po raz drugi ich
wodzem. Zaszczyt ten utracili wydając po szynkowniach godne pijaków okrzyki, które mnie
obrażają. Zwracam też uwagę waszej dostojności, że greckie pułki są nie dość karne. W
miejscach publicznych żołnierze tego korpusu rozprawiają o polityce, a mianowicie o
jakiejś możliwej wojnie, co wygląda na zdradę stanu. O tych rzeczach mówić może tylko
jego świątobliwość faraon i członkowie najwyższej rady. My zaś, żołnierze i sługi pana
naszego, jakiekolwiek zajmujemy stanowiska, możemy tylko wykonywać rozkazy
najmiłościwszego władcy i - zawsze milczeć. Proszę, abyś, wasza dostojność, uwagi te
zakomunikował moim pułkom, i życzę waszej dostojności wszelkiego powodzenia.
- Będzie tak, jak powiedziałeś, wasza dostojność -odparł Grek. Obrócił się na pięcie i
wyprostowany poszedł z chrzęstem do swojej łodzi.
Wiedział on o rozprawach żołnierzy w szynkowniach, a w tej chwili zrozumiał, że stała się
jakaś przykrość następcy tronu, którego wojsko ubóstwiało. Gdy więc dosięgnął stojącej
nad brzegiem garstki zbrojnych, przybrał minę bardzo zagniewaną i wściekle machając
rękoma zawołał:
- Waleczni żołnierze greccy!... - parszywe psy, oby was trąd stoczył... Jeżeli od tej
pory którykolwiek Grek wymówi w szynku imię następcy tronu, rozbiję mu dzban o łeb, a
skorupy wpakuję do gardła i - won z pułku!...
Będziesz jeden z drugim świnie pasł u egipskiego chłopa, a w twoim hełmie kury będą
składały jaja. Taki los czeka głupich żołdaków, którzy nie umieją powściągać swego
języka. A teraz - lewo - w tył -zwrot! - i marsz na czółno bodaj was mór pobił! Źołnierz
jego świątobliwości powinien przede wszystkim pić za zdrowie faraona i pomyślność
dostojnego ministra wojny Herhora. Oby żyli wiecznie!...
- Niech żyją wiecznie!... - powtórzyli żołnierze.
Wszyscy siedli na statek pochmurni. Ale około Memfisu Patrokles rozpogodził zmarszczone
czoło i kazał zaśpiewać pieśń o córce kapłana, która tak lubiła wojsko, że do łóżka
kładła lalkę, a sama całą noc przepędzała w budce szyldwachów.
W takt tej pieśni najlepiej maszerowało się i najraźniej uderzały wiosła.
Nad wieczorem do folwarku Sary przybiła druga łódź, z której wysiadł naczelny rządca dóbr
Ramzesa. Książę i tego dostojnika przyjął w bramie ogrodowej. Może przez surowość, a może
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional