— Co to znaczy? — spytał.
— Słuchaj mnie, Marku! Wczoraj byłyśmy z Ligią w tutejszych ogrodach i spotkałyśmy Poppeę, a z
nią małą Augustę, którą niosła Murzynka Lilith. Wieczorem dziecko zachorowało, a Lilith twierdzi, że
zostało urzeczone i że urzekła je ta cudzoziemka, którą spotkały w ogrodach. Jeśli dziecko
wyzdrowieje, zapomną o tym, lecz w razie przeciwnym pierwsza Poppea oskarży Ligię o czary, a
wówczas, gdziekolwiek ją odnajdą, nie będzie dla niej ratunku.
Nastała chwila milczenia, po czym Winicjusz ozwał się:
— A może ją urzekła? I mnie urzekła.
— Lilith powtarza, że dziecko zaraz zapłakało, gdy je przeniosła koło nas. I prawda! Zapłakało.
Pewno wyniesiono je do ogrodów już chore. Marku, szukaj jej sam, gdzie chcesz, ale póki mała
Augusta nie wyzdrowieje, nie mów o niej z cezarem, bo ściągniesz na nią pomstę Poppei. Dość już
jej oczy płakały przez ciebie i niech wszyscy bogowie strzegą teraz jej biednej głowy.
— Ty ją kochasz, Akte? — spytał posępnie Winicjusz.
A w oczach wyzwolenicy błysnęły łzy.
— Tak! Pokochałam ją.
— Bo ci nie odpłaciła nienawiścią jak mnie.
Akte popatrzyła na niego przez chwilę, jakby wahając się lub jakby pragnąc zbadać, czy mówił
szczerze, po czym odrzekła:
— Człowieku zapalczywy i ślepy! Ona cię kochała.
Winicjusz zerwał się pod wpływem tych słów jak opętany. Nieprawda! Nienawidziła go. Skąd Akte
może wiedzieć?! Czy po jednym dniu znajomości Ligia uczyniła jej wyznanie? Co to jest za miłość,
która woli tułactwo, hańbę ubóstwa, niepewność jutra, a może i nędzną śmierć — od
uwieńczonego domu, w którym czeka z ucztą kochany! Lepiej mu takich rzeczy nie słyszeć, bo
gotów oszaleć. Oto nie oddałby tej dziewczyny za wszystkie skarby tego pałacu, a ona uciekła. Co to
jest za miłość, która boi się rozkoszy, a płodzi boleść! Kto to pojmie? Kto może zrozumieć? Gdyby
nie nadzieja, że ją odnajdzie, to utopiłby w sobie miecz! Miłość się oddaje, nie odbiera. Były chwile
u Aulusów, że sam wierzył w bliskie szczęście, ale teraz wie, że go nienawidziła, nienawidzi i umrze z
nienawiścią w sercu.
Lecz Akte, zwykle bojaźliwa i łagodna, wybuchnęła z kolei oburzeniem. Jakże to on starał się ją
pozyskać? Zamiast pokłonić się o nią Aulusowi i Pomponii, odebrał dziecko podstępem rodzicom.
Chciał ją uczynić nie żoną, ale nałożnicą, ją, wychowankę zacnego domu, ją, córkę królewską. I
sprowadził ją do tego domu zbrodni i sromoty, pokalał jej niewinne oczy widokiem bezecnej uczty,
postępował z nią jak z nierządnicą. Zali zapomniał, czym jest dom Aulusów i kim Pomponia Grecyna,
która wychowała Ligię? Zali nie ma dość rozumu na to, by odgadnąć, że to są kobiety inne niż
Nigidia, niż Kalwia Kryspinilla, niż Poppea i niż te wszystkie, które napotyka w domu cezara? Zali
ujrzawszy Ligię nie zrozumiał od razu, że to jest czyste dziewczę, które woli śmierć od hańby?
Skądże wie, jakich ona bogów wyznaje i czy nie czystszych, nie lepszych niż nierządna Wenus lub niż
Izys, którą czczą rozpustne Rzymianki? Nie! Ligia nie czyniła jej wyznań, ale mówiła jej, że ratunku
wygląda od niego, od Winicjusza; miała nadzieję, że on wyprosi dla niej od cezara powrót do domu i