lektory on-line

Potop - Henryk Sienkiewicz - Strona 550

- On? miłościwy panie! On gorszy od Janusza! A w czyjej się głowie naprzód zdrada
wylęgła? Czy nie on pierwszy księcia hetmana skusił, koronę mu ukazując? Bóg to na sądzie
rozstrzygnie. Tamten przynajmniej symulował i bono publico się zasłaniał, Bogusław zaś,
wziąwszy mnie za arcyszelmę, całą duszę mi odkrył. Strach powtarzać, co mi rzekł...
?Rzeczpospolitą waszą (powiada) diabli muszą wziąść, ale to postaw czerwonego sukna, my
zaś nie tylko do ratunku ręki nie przyłożym, lecz jeszcze ciągnąć będziem, by nam się
najwięcej w garści zostało... Litwa nam (powiada) musi zostać, a po bracie Januszu ja
czapkę wielkoksiążęcą wdzieję, z jego córką się ożeniwszy."
Król zasłonił sobie oczy.
- Męko Pana naszego! - rzekł. - Radziwiłłowie, Radziejowski, Opaliński... Jakże się nie
miało stać, co się stało!... Korony im było trzeba, choćby rozerwać to, co Bóg złączył...
- Zdrętwiałem i ja, miłościwy panie! Wodęm na łeb lał, by nie oszaleć. Ale się dusza
zmieniła we mnie w jednej chwili, jakoby w nią piorun trzasł. Sam się roboty własnej
przeląkłem. Nie wiedziałem, co czynić... Czy Bogusława, czy siebie nożem pchnąć?...
Ryczałem jak dziki zwierz, bo w taką matnię mnie zapędzono!... Już nie służby dalszej u
Radziwiłłów, lecz pomsty pragnąłem... Bóg nagle dał mi myśl: poszedłem z kilku ludźmi do
kwatery księcia Bogusława, wywiodłem go za miasto, porwałem za łeb i do konfederatów
chciałem wieźć, by się do nich i do służby waszej królewskiej mości wkupić za cenę jego
głowy.
- Wszystko ci przebaczam! - krzyknął król - bo cię obłąkali, aleś im wypłacił! Jeden
Kmicic mógł się na to zdobyć, nikt więcej. Wszystko ci za to przebaczam i z serca
odpuszczam, jeno powiadaj żywo, bo mnie ciekawość pali: wyrwał się?
- Przy pierwszej stacji wyrwał mi krócicę zza pasa... i w gębę strzelił. Ot! ta blizna...
Ludzi moich pobił sam jeden i uszedł... Rycerz to znamienity... trudno przeczyć; ale się
spotkamy jeszcze, choćby to miała być ostatnia moja godzina!...
Tu Kmicic jął szarpać kołdrę, którą był okryty, lecz król przerwał prędko:
- I przez zemstę wymyślił na ciebie ów list?
- I przez zemstę przysłał ten list. Z rany się w lesie podgoiłem, ale dusza gorzej
bolała... Do Wołodyjowskiego, do konfederatów, nie mogłem już iść, bo laudańscy na
szablach by mnie roznieśli... Wszelako wiedząc, że książę hetman ma przeciw nim ciągnąć,
ostrzegłem ich, by się kupy trzymali. I to był pierwszy mój dobry uczynek, bo inaczej
byłby ich Radziwiłł chorągiew po chorągwi wygniótł, a teraz oni jego zmogli i w
oblężeniu, jak słyszę, trzymają. Niechże im Bóg pomaga, a na niego karę ześle, amen!
- Może już się to stało, a jeśli nie, to stanie się pewnie - rzekł król.-Cóżeś dalej
robił?
- Postanowiłem, nie mogąc u konfederatów waszej królewskiej mości służyć, do osoby jego
się dostać i tam wiernością dawne winy odpokutować. Ale jakże miałem iść? Kto by Kmicica
przyjął? kto by mu uwierzył? kto by go zdrajcą nie zakrzyknął? Więcem Babinicza imię
przybrał i całą Rzeczpospolitą przejechawszy, do Częstochowy się dostałem. Czylim tam
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional