lektory on-line

Krzyżacy - Strona 48

- Zapytajcie pana z Taczewa, któren był świadkiem przygody. Wszystkie oczy zwróciły się
na Powałę, który stał przez chwilę mroczny ze spuszczonymi powiekami, po czym rzekł:
-Tak jest!...
Usłyszawszy to, rycerze poczęli wołać: "Hańba! hańba! Bog-daj się ziemia pod takim
zapadła!" l ze wstydu jedni uderzali się pięściami w uda i piersi, drudzy skręcali w
palcach cynowe misy na stole, nie wiedząc, gdzie oczy podziać.
- Czemuś ty go nie ubił? - zagrzmiał król.
- Bo głowa jego do sądu należy - odparł Powała.
- Uwięziliście go? - spytał kasztelan Topór z Tęczyna.
- Nie, bo na cześć rycerską poprzysiągł, że się stawi.
-I nie stawi się! - zawołał szyderczo Kuno, podnosząc głowę.
Wtem jakiś młody, smutny głos ozwał się niedaleko za plecami Krzyżaka:
- Nie daj Bóg, abych ja hańbę od śmierci wolał. Jam to uczynił: Zbyszko z Bogdańca.
Po tych słowach porwali się rycerze ku nieszczęsnemu Zbyszkowi, lecz powstrzymało ich
groźne skinienie króla, który, powstawszy z zaiskrzonymi oczyma, począł wołać zdyszanym
od gniewu głosem, podobnym do turkotu, jaki wydaje wóz toczący się po kamieniach:
- Uciąć mu szyję! Uciąć mu szyję! Niech Krzyżak głowę jego odeśle do Malborga mistrzowi!
Po czym krzyknął na stojącego w pobliżu młodego kniazia litewskiego, syna namiestnika
smoleńskiego:
- Trzymaj go, Jamont!
Przerażony gniewem królewskim Jamont położył drżące dłonie na ramionach Zbyszka, który,
zwróciwszy ku niemu pobladłą twarz, rzekł:
- Nie ucieknÄ™...
Lecz białobrody kasztelan krakowski, Topór z Tęczyna, podniósł rękę na znak, że chce
mówić - i gdy się uciszyło, rzekł:
- Miłościwy królu! Niechże się ów komtur przekona, że nie twoja zapalczywość, ale nasze
prawa karzą śmiercią za porwanie się na osobę posła. Inaczej słusznie by mógł mniemać, że
nie masz praw chrześcijańskich w tym Królestwie. Sąd nad winowajcą sam odprawię!
Ostatnie słowa wyrzekł głosem podniesionym i widocznie nie dopuszczając nawet myśli, aby
ów głos mógł być nie wysłuchanym, skinął na Jamonta:
- Zamknąć go do wieży. Wy zaś, panie z Taczewa, świadczyć będziecie.
- Opowiem całą winę tego wyrostka, której żaden źrzały mąż między nami nigdy by się nie
dopuścił - odpowiedział Powała, spoglądając posępnie na Lichtensteina.
- Słusznie prawi! - powtórzyli zaraz inni - pacholę to jeszcze! za cóż nas wszystkich z
jego przyczyny pohańbiono?
Nastała chwila milczenia i niechętnych spojrzeń na Krzyżaka, a tymczasem Jamont wiódł
Zbyszka, by oddać go w ręce łuczników stojących na zamkowym dziedzińcu. Czuł on w młodym
sercu litość dla więźnia, którą potęgowała wrodzona mu nienawiść do Niemców. Ale jako
Litwin, przywykły ślepo spełniać wolę wielkiego księcia i sam przerażony gniewem
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional