lektory on-line

Faraon - Strona 416

faraonowe. W Tebach mówiono, że Ramzes XI Ił oszalał i chce sprzedać Egipt Fenicjanom; w
Memfisie dowodzono, że kapłani chcą otruć faraona i naprowadzić do kraju Asyryjczyków.
Lud prosty, zarówno na północy, jak i na południu, czuł instynktowny pociąg do Ramzesa.
Ale lud była to siła bierna i chwiejna. Gdy przemawiał agitator rządowy, chłopi gotowi
byli uderzyć na świątynie i bić kapłanów; lecz gdy wystąpiła procesja, padali na twarze i
truchleli słuchając zapowiedzi jakichś klęsk, które już w tym miesiącu groziły Egiptowi.
Przerażona szlachta i nomarchowie prawie wszyscy zjechali do Memfisu błagać faraona o
ratunek przeciw buntującym się chłopom. Lecz ponieważ Ramzes XIII zalecał im cierpliwość
i nie gromił pospólstwa, więc magnaci zaczęli naradzać się ze stronnictwem kapłańskim.
Prawda, że Herhor milczał albo także zalecał cierpliwość, ale inni arcykapłani dowodzili
panom, że Ramzes jest szalony, i napomykali o potrzebie usunięcia go od władzy.
W samym Memfisie krążyły obok siebie dwie partie. Bezbożnicy, którzy pili, hałasowali i
obrzucali błotem mury świątyń, a nawet posągi - i - pobożni, przeważnie starcy i kobiety,
którzy modlili się na ulicach, głośno zapowiadając nieszczęścia i błagając bogów o
ratunek. Bezbożnicy co dzień popełniali jakieś nadużycie; między pobożnymi co dzień jakiś
chory lub kaleka odzyskiwał zdrowie.
Lecz dziwna rzecz: obie partie, pomimo rozkołysanych namiętności, nie robiły sobie
krzywdy, a tym mniej - nie porywały się do czynów gwałtownych. Co pochodziło stąd, że
każda z nich robiła zamięszanie pod kierunkiem i według planu obmyślanego w wyższych
sferach.
Faraon, nie zgromadziwszy jeszcze wszystkich wojsk i dowodów przeciw kapłanom, nie dawał
hasła do stanowczego napadu na świątynie; kapłani zdawali się czekać na coś. Było jednak
widoczne, że już dziś nie czują się oni tak słabymi jak w pierwszych dniach po głosowaniu
delegatów. A i sam Ramzes XIII zamyślał się, gdy mu ze wszystkich stron donoszono, że
chłopi kapłańscy prawie wcale nie mięszają się do zaburzeń, lecz pracują.
"Co to znaczy? - sam siebie zapytywał faraon. -Czy gołe łby sądzą, że nie ośmielę się
zaczepiać świątyń, czyli też mają jakieś nie znane mi środki obrony?"
Dziewiętnastego Paofi policja zawiadomiła władcę, że upłynionej nocy lud zaczął psuć mury
otaczające świątynią Horusa.
- Kazaliście im to robić?... - spytał faraon naczelnika.
- Nie. Rzucili się z własnego popędu.
- Powstrzymujcie ich łagodnie... powstrzymujcie... -rzekł pan. - Za kilka dni będą mogli
robić, co im się podoba. Ale teraz jeszcze niech nie występują zbyt gwałtownie...
Ramzes XIII, jako wódz i zwycięzca znad Sodowych Jezior, wiedział, że gdy raz tłumy
wyruszą do ataku, już nic ich nie powstrzyma: muszą rozbić albo zostać rozbite. Gdyby
świątynie nie broniły się; pospólstwo da im radę, ale - jeżeli zechcą bronić się?...
W takim wypadku lud ucieknie i trzeba na jego miejsce posłać wojska, których było
wprawdzie dużo, lecz nie tyle, ile potrzeba według rachunków faraona.
Nadto - Hiram jeszcze nie wrócił z Pi-Bast z listami dowodzącymi zdrady Herhora i
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional