lektory on-line

Faraon - Strona 397

"Tej nocy - myślał - kiedy do Eunany przyprowadzono nagiego człowieka, faraon mówił, że
idzie zobaczyć się z Hiramem. A ponieważ Hirama nie było w Tebach, więc co?... Więc jego
świątobliwość już o tej godzinie sam nie wiedział, co mówi!"
Tutmozis wrócił do siebie oszołomiony. Już nie tylko nie pojmował: co robić w tym
niesłychanym położeniu, ale nawet - co o nim myśleć? O ile bowiem w rozmowie z królową
Nikotris był pewny, że w ogrodach ukazywał się Lykon, wysłany przez arcykapłanów, o tyle
dziś jego wątpliwości rosły.
A jeżeli tak było z Tutmozisem, ulubieńcem, który ciągle widywał Ramzesa, cóż musiało
dziać się w sercach ludzi obcych?... Najgorliwsi stronnicy faraona i jego zamiarów mogli
zachwiać się słysząc ze wszystkich stron, że władca jest obłąkanym!
Był to pierwszy cios zadany Ramzesowi XIII przez kapłanów. Drobny sam w sobie, pociągał
nieobrachowane skutki.
Tutmozis nie tylko wahał się, ale i cierpiał. Pod lekkomyślnymi pozorami miał on
charakter szlachetny i energiczny. Więc dziś, kiedy godzono na cześć i władzę jego pana,
Tutmozisa gryzła bezczynność. Zdawało mu się, że jest komendantem twierdzy, którą
podkopuje nieprzyjaciel, a on patrzy na to bezczynny!...
Myśl ta tak dręczyła Tutmozisa, że pod wpływem jej wpadł na śmiały pomysł. Mianowicie
spotkawszy raz arcykapłana Sema rzekł mu:
- Wasza dostojność słyszałeś pogłoski, jakie krążą o naszym panu?..
- Faraon jest młody, więc mogą o nim krążyć bardzo rozmaite plotki - odparł Sem, dziwnie
patrząc na Tutmozisa. - Ale sprawy takie nie do mnie należą, zastępuję jego świątobliwość
w służbie bogów, spełniam to, jak umiem najlepiej, o resztę nie dbam.
- Wiem, że wasza dostojność jesteś wiernym sługą faraona - mówił Tutmozis - i nie mam
zamiaru mięszać się do kapłańskich tajemnic. Muszę jednak zwrócić waszą uwagę na jeden
drobiazg.
Oto dowiedziałem się z pewnością, że święty Mefres przechowuje niejakiego Lykona Greka,
na którym ciążą dwa występki, jest on mordercą faraonowego syna i -jest zanadto podobny
do jego świątobliwości...
Niech więc dostojny Mefres nie ściąga hańby na czcigodny stan kapłański i czym prędzej
wyda mordercę sądom. Jeżeli bowiem my znajdziemy Lykona, przysięgam, że Mefres utraci nie
tylko swój urząd, ale i głowę. W naszym państwie nie można bezkarnie opiekować się
zbójami i ukrywać ludzi podobnych do najwyższego władcy!...
Sem, w którego obecności Mefres odebrał policji Lykona, zmięszał się, może z obawy, aby
go nie posądzono o wspólnictwo. Niemniej jednak odparł:
- Postaram się ostrzec świętego Mefresa o tych uwłaczających mu podejrzeniach. Czy jednak
wasza dostojność wie: jak odpowiadają ludzie oskarżający kogoś o zbrodnię?
- Wiem i przyjmuję odpowiedzialność. Tak przecie jestem pewny swego, że o następstwa
moich podejrzeń wcale się nie troszczę. Niepokój zostawiam czcigodnemu Mefresowi i życzę
mu, abym nie potrzebował od przestróg - przejść do czynów.
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional