lektory on-line

Faraon - Strona 380

faraona, jak biegał nagi po ogrodach... A pewnego wieczora jego świątobliwość w nocy, pod
oknami królowej Nikotris, wlazł na drzewo i rozmawiał z nią samą.
Pentuer zapewnił go, że nie dawniej jak przed pół miesiącem widział faraona, który cieszy
się najlepszym zdrowiem. Wnet jednak poznał, że inżynier nie ufa mu.
"To już sprawa Herhora!... - pomyślał. -Zresztą tylko kapłani mogliby mieć tak szybkie
wiadomości z Tebów..."
Na chwilę stracił chęć do zajmowania się wyborem delegatów, lecz znowu odzyskał energię,
wciąż powtarzając sobie, że - co lud dziś pozyska, tego nie straci jutro... Chyba gdyby
zaszły jakieś nadzwyczajne wypadki!
Za Memfisem, na północ od piramid i Sfinksa, wznosiła się już na granicy piasków
niewielka świątynia bogini Nut. Mieszkał tam stary kapłan Menes, największy w Egipcie
znawca gwiazd, zarazem inżynier.
Gdy trafiła się w państwie budowa dużego gmachu albo nowego kanału, Menes schodził na
grunt i wytykał kierunek. Poza obrębem tego żył ubogi i samotny w swej świątyni, nocami
badając gwiazdy, w dzień pracując nad osobliwymi przyrządami.
Od kilku lat Pentuer nie był w tym miejscu, toteż uderzyło go opuszczenie i ubóstwo.
Ceglany mur walił się, w ogrodzie poschły drzewa, na dziedzińcu wałęsała się chuda koza i
parÄ™ kur.
Przy świątyni nie było nikogo. Dopiero gdy Pentuer zaczął wołać, z pylonu wyszedł stary
człowiek. Miał bose nogi, na głowie brudny czepiec, jak chłopi, dokoła bioder łachman
opaski, a na plecach panterczą skórę, z której szerść wypełzła. Mimo to jego postawa była
pełna godności, a oblicze rozumu. Bystro przypatrzył się gościowi i rzekł:
- Albo mi siÄ™ zdaje, albo jesteÅ› Pentuerem?...
- Jestem nim - odrzekł przybysz i serdecznie uściskał starca.
- Ho!... ho!... - zawołał Menes, on to był bowiem -widzę, że zmieniłeś się na dostojnych
posadzkach. Masz gładką skórę, bielsze ręce i złoty łańcuch na szyi. Na taką ozdobę długo
musi czekać bogini oceanu niebieskiego matka Nut!...
Pentuer chciał zdjąć łańcuch, ale Menes powstrzymał go z uśmiechem.
- Daj pokój! - rzekł. - Gdybyś wiedział, jakie klejnoty mamy na niebie, nie kwapiłbyś się
z ofiarowaniem złota... Cóż, przychodzisz do nas osiedlić się?...
Pentuer potrząsnął głową.
- Nie - odparł. - Przyszedłem tylko pokłonić się tobie, boski nauczycielu.
- A potem znowu do dworu? - śmiał się starzec. - Oj wy, wy, wy!... gdybyście wiedzieli,
co tracicie porzucając mądrość dla pałaców, bylibyście najsmutniejszymi ludźmi.
- Sam jesteÅ›, nauczycielu?
- Jak palma w pustyni, szczególniej dziś, kiedy mój głuchoniemy poszedł z koszem do
Memfisu, użebrać co dla matki Re i jej kapłana.
- I nie przykro ci?...
- Mnie?... - zawołał Menes. - Przez czas, kiedyśmy się nie widzieli, wydarłem bogom kilka
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional