grobów królewskich. Zaś między dwoma tymi dzielnicami znajdował się wykuty w skale grób
arcykapłana Retemenofa: komnaty i korytarze tworzące go zajmowały około dwu morgów
podziemnej powierzchni.
Droga w wąwozie staje się tak stromą, że wołom ciągnącym muszą pomagać ludzie i popychać
łódź żałobną. Orszak posuwa się jakby po gzymsie wykutym z boku skały, wreszcie
zatrzymuje się na obszernym placu o kilkanaście piętr nad dnem wąwozu.
Tu znajdują się drzwi prowadzące do podziemnego grobu, który budował sobie faraon przez
trzydzieści lat panowania. Grób ten to cały pałac z komnatami dla pana, rodziny i służby,
z jadalnią, sypialnią i łazienką, z kaplicami poświęconymi różnym bogom, a nareszcie - ze
studnią, na dnie której znajduje się mały pokoik, gdzie na wieki spocznie mumia faraona.
Przy blasku jaskrawych pochodni widać ściany wszystkich komnat pokryte modlitwami i
obrazami, które odtwarzają wszystkie zajęcia i rozrywki zmarłego: polowania, budowę
świątyń i kanałów, triumfalne przejazdy, uroczystości odprawiane na cześć bogów, walki
wojsk z nieprzyjaciółmi, pracę ludu.
Nie dość na tym: pokoje bowiem nie tylko są zastawione sprzętami, naczyniami, wozami i
bronią, kwiatami, mięsem, ciastem i winem, ale jeszcze znajduje się w nich mnóstwo
posągów. Są to liczne wizerunki Ramzesa XII, jego kapłanów, ministrów, kobiet, żołnierzy
i niewolników. Pan bowiem na tamtym świecie nie może obejść się bez kosztownych sprzętów,
wykwintnego jadła i wiernej służby.
Gdy wóz żałobny zatrzymał się u wejścia do grobu, kapłani wyjęli mumię królewską z
sarkofagu i postawili ją na ziemi opartą plecami o skałę. Wówczas Ramzes XIII spalił
przed zwłokami ojca kadzidło, a królowa Nikotris objąwszy mumię za szyję poczęła mówić z
płaczem:
- "Jam jest siostra twoja, żona twoja Nikotris, nie opuszczaj mnie, o wielki! Czy
istotnie pragniesz, mój dobry ojcze, abym się oddaliła? A jeżeli ja odejdę, zostaniesz
sam, i czy ktokolwiek będzie z tobą?..."
W tej chwili arcykapłan Herhor spalił kadzidło przed mumią, a Mefres rozlał wino i rzekł:
- "Twemu sobowtórowi ofiarujemy to, Ozirisie-Mer-amen-Ramzesie, władco Górnego i Dolnego
Egiptu, którego głos jest sprawiedliwy przed wielkim bogiem..."
Po czym odezwały się płaczki i chóry kapłanów:
C h ó r I. "Skarżcie się, skarżcie, płaczcie, płaczcie bez ustanku, płaczcie tak głośno,
jak tylko możecie.
P Å‚ a c z k i. O dostojny podróżniku, któryý kierujesz swe kroki do ziemi wiecznoÅ›ci,
jakże prędko wydzierają nam ciebie!...
C h ó r I I. Jakże pięknym jest, co mu się dzieje! Ponieważ on bardzo kochał Chonsu z
Teb, więc bóg pozwolił mu osiągnąć Zachód, w świecie pokoleń sług jego.
P ł a c z k i. O ty, którego otaczało tylu sług, będziesz teraz w ziemi, która nakazuje
samotność... Ty, który miałeś cienkie szaty i lubiłeś czystą bieliznę, leżysz teraz we
wczorajszej odzieży!...