lektory on-line

Potop - Henryk Sienkiewicz - Strona 350

Wtem przypadli pułkownicy ład czynić, a że prócz niewielu wolentarzy zresztą sam stary
żołnierz był w obozie, wnet stanęli w sprawie, czekając, co się okaże.
Pan Zagłoba, gdy go doszedł okrzyk: ?Radziwiłł idzie!" - zmieszał się bardzo, ale w
pierwszej chwili wierzyć nie chciał. Cóż by się stało z Wołodyjowskim? Czyliby się
pozwolił tak ogarnąć, żeby ani jeden człowiek nie przybiegł z ostrzeżeniem? A ów drugi
podjazd? A pan Lipnicki?"
Nie może być! -powtarzał sobie pan Zagłoba obcierając czoło, które pociło mu się obficie.
- Ten smok, ten mężobójca, ten lucyper miałby już z Kiejdan zdążyć? Zali to ostatnia
godzina się zbliża?!"
Tymczasem ze wszystkich stron coraz liczniejsze głosy wołały: ?Radziwiłł! Radziwiłł!" Pan
Zagłoba przestał wątpić. Zerwał się i wpadł do kwatery Skrzetuskiego.
- Janie, ratuj! teraz pora!
- Co się stało? -pytał Skrzetuski.
- Radziwiłł idzie! Na twoją głowę wszystko zdaję, bo o tobie książę Jeremi mówił, żeś
wódz urodzony. Ja sam będę doglądał, ale ty radź i prowadź!
- To nie może być Radziwiłł - rzekł Skrzetuski. - Skądże wojsko nadciąga?
- Od Wołkowyska. Mówią, że ogarnęli Wołodyjowskiego i tamten drugi podjazd, który
niedawno posłałem.
- Wołodyjowski dałby się ogarnąć? To ojciec jego nie znasz. On to sam wraca, nikt inny.
- Kiedy mówią, że potęga okrutna.
- Chwała Bogu! to, widać, pan Sapieha nadciągnął.
- Na Boga! co mówisz? przecieby dali znać. Lipnicki pojechał naprzeciw...
- Właśnie to dowód, że nie Radziwiłł idzie. Poznali kto, przyłączyli się i razem wracają.
Chodźmy! Chodźmy!
- Zaraz to mówiłem! - zakrzyknął Zagłoba. - Wszyscy się stropili, a ja pomyślałem: nie
może być! Zaraz to pomyślałem ! Chodźmy! żywo, Janie! żywo! A tamci się skonfundowali...
ha!
Obaj wyszli spiesznie i wstąpiwszy na wały, na których już wojska tkwiły, poczęli iść w
podłuż; ale twarz Zagłoby była promienna, przystawał co chwila i wołał, ażeby go wszyscy
słyszeli:
- Mości panowie! gości mamy! serca mi nie tracić! Jeśli to Radziwiłł, to ja mu drogę na
powrót do Kiejdan pokażę!
- Pokażemy mu! -krzyczało wojsko.
- Stosy na wałach rozpalić! Nie będziem się chowali, niech was widzą, gotowiśmy! Stosy
rozpalić!
Wnet naniesiono drew i w kwadrans później zapłonął cały obóz, aż niebo zaczerwieniło się
jakoby od zorzy. Źołnierze, odwracając się od światła, patrzyli w ciemność, w stronę
Bobrownik. Niektórzy wołali, że słyszą już chrzęst i tętent.
Wtem w ciemnościach rozległy się z daleka strzały muszkietów. Pan Zagłoba porwał za połę
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional