Gotteswerder? Co masz w tym?
- Bo tak mi coś do duszy gada, że Danuśka jest w Ragnecie -i tam się mniej strzegą niż tu.
- Nie było czasu się rozgadać, bom i sam był utrudzon, i tyś ludzi po boru po klęsce
zbierał. Ale teraz mówże, jako jest: chcesz-li ty zawsze tej dziewki szukać?
- Dyć to nie żadna dziewka, jeno moja niewiasta -odpowiedział Zbyszko.
Nastało milczenie, albowiem Maćko rozumiał dobrze, że nie masz na to odpowiedzi. Gdyby
Danuśka była dotychczas panną Jurandówną, byłby niechybnie stary rycerz namawiał
bratanka, by jej poniechał, ale wobec świętości sakramentu poszukiwanie stawało się
prostą powinnością i Maćko nie byłby nawet zadawał takiego pytania, gdyby nie to, że nie
będąc obecny ni na ślubie, ni na weselu, mimowiednie uważał Jurandównę zawsze za dziewkę.
- Jużci! - rzekł po chwili. - Ale o com przez te dwa dni miał czas się spytać, tom się
spytał, i rzekłeś mi, że nic nie wiesz.
- Bo nic nie wiem, jeno to, że chyba gniew boski jest nade mną.
Wtem Hlawa przypodniósł się z niedźwiedziej skóry, siadł i nastawiwszy uszu, począł
słuchać pilnie a ciekawie. A Maćko rzekł:
- Pókić sen nie zmorzy, gadaj: coś widział, coś robił i coś wskórał w Malborgu ?
Zbyszko odgarnął włosy, które dawno nie podcinane z przodu, spadały mu aż na brwi, chwilę
posiedział w milczeniu, po czym jął mówić:
- Dałby Bóg, abym ja tyle mógł wiedzieć o mojej Danuśce, ile wiem o Malborgu. Pytacie,
com tam widział? Widziałem potęgę krzyżacką niezmierną, przez wszystkich królów i przez
wszystkie narody wspomaganą, z którą nie wiem, czyli kto w świecie mierzyć się zdoła.
Widziałem zamek, jakiego chyba i sam cesarz rzymski nie ma. Widziałem skarby
nieprzebrane, widziałem zbroje, widziałem mrowie orężnych mnichów, rycerzy i knechtów -i
relikwie jakby u Ojca Świętego w Rzymie, i mówię wam, że aże dusza zdrętwiała we mnie,
bom sobie pomyślał: gdzie się tam komu na nich porywać? kto ich zmoże? kto się im oprze?
kogo ich siła nie przełamie?
- Nas! zatracona ich mać! - zawołał, nie mogąc wytrzymać, Hlawa.
Maćkowi dziwne wydały się także słowa Zbyszka, więc choć chciało mu się poznać wszystkie
przygody młodzianka, jednakże przerwał mu i rzekł:
- A toś zapomniał o Wilnie? A mało to razy zderzaliśmy się z nimi tarczą o tarcz i łbem o
łeb! A toś zabaczył, jako im niesporo bywało ku nam - i jak na zatwardziałość naszą
narzekali: że to nie dość było konia zapocić i kopię pokruszyć, jeno trza było cudze
gardło wziąć albo swoje dać! Byli tam przecie i goście, którzy nas pozywali - a wszyscy z
hańbą odeszli. Cóżeś to tak zmiękł?
- Nie zmiękłem ja, bom się i w Malborgu potykał, gdzie też i na ostre gonili. Ale wy ich
wszystkiej potęgi nie znacie. Lecz stary rozgniewał się.
- A ty znasz-li całą moc polską? Widziałeś wszystkie chorągwie w kupie? Nie widziałeś. A
ich potęga na krzywdzie ludzkiej i na zdradzie stoi, bo tam i piędzi ziemi nie ma, która
by była ich. Przyjęli ci ich książęta nasi, jak się ubogiego w dom przyjmuje -i