lektory on-line

Krzyżacy - Strona 289

zawiózł ich wprost do wielkiego mistrza, może mistrz wydobyłby z nich zeznania i kazał mu
oddać córkę, ale błyskawica ta jak zapaliła się, tak i wnet zgasła... Przecie ci ludzie
mogli powiedzieć mistrzowi, że przyjechali wykupić Bergowa i że nic o żadnej dziewczynie
nie wiedzą. Nie! ta droga nie wiodła do niczego - ale któraż wiodła? Pomyślał bowiem, że
jeśli pojedzie do Szczytna, to go skują i wtrącą do podziemia, a Danusi i tak nie
puszczą, choćby dlatego, by się nie wydało, że ją porwali. A tymczasem śmierć jest nad
jedynym dzieckiem, śmierć nad ostatnią drogą głową!... I wreszcie myśli poczęły mu się
plątać, a boleść stała się tak wielka, że przesiliła się i przeszła w odrętwienie.
Siedział nieruchomie dlatego, że ciało jego stało się martwe, jakby wykute z kamienia.
Gdyby chciał podnieść się w tej chwili, nie byłby zdołał tego dokazać.
Tymczasem tamtym sprzykrzyło się długie czekanie, więc służka zakonna podniosła się i
rzekła:
- Już i świt niezadługo - więc pozwólcie nam odejść, panie, albowiem potrzebujemy
spoczynku.
- I posiłku po długiej drodze - dodał pątnik. Po czym oboje skłonili się Jurandowi i -
wyszli. On zaś siedział dalej bez ruchu, jakby ujęty snem lub martw Ale po chwili drzwi
uchyliły się i ukazał się w nich Zbyszko, a za nim ksiądz Kaleb.
- Cóż wysłańcy? czego chcą? - zapytał młody rycerz, zbliżając się do Juranda.
Jurand drgnął, ale zrazu nie odrzekł nic, począł tylko mrugać mocno jak człowiek zbudzony
z twardego snu.
- Panie, czyście nie chorzy? - ozwał się ksiądz Kaleb, który znając lepiej Juranda,
spostrzegł, iż dzieje się z nim coś dziwnego
- Nie - odrzekł Jurand.
- A Danuśka - dopytywał dalej Zbyszko. - Gdzie jest i co wam rzekli? Z czym przyjechali?
- Z wy-ku-pem - odpowiedział z wolna Jurand.
- Z wykupem za Bergowa?
- Za Bergowa...
- Jak to za Bergowa? co wam jest?
- Nic...
Lecz w głosie jego było coś tak niezwykłego i jakby zniedołężniałego, że tamtych obu
chwyciła nagła trwoga, zwłaszcza że przy tym Jurand mówił o wykupie, nie o zamianie
Bergowa na DanusiÄ™.
- Na miły Bóg! - zawołał Zbyszko - gdzie Danuśka?
- Nie masz jej u Krzyża-ków, nie! - odpowiedział sennym głosem Jurand.
I nagle zwalił się jak martwy z ławy na podłogę.
Rozdział XXXI
Nazajutrz o południu wysłańcy widzieli się z Jurandem, a w jakiś czas później wyjechali,
zabrawszy z sobą de Bergowa, dwóch giermków i kilkunastu innych jeńców. Jurand wezwał
następnie ojca Kaleba, któremu podyktował list do księcia z oznajmieniem, że Danusi nie
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional