lektory on-line

Krzyżacy - Strona 282

ją porwali. Gdyby, uchowaj Bóg...
I nie dokończył, bo na samą myśl o tym poczuł w piersi nie ludzkie, ale wilcze serce.
Przez czas jakiś jechali w milczeniu białą, zalaną światłem miesięcznym drogą, po czym
Jurand począł mówić jakby sam do siebie:
- Bo gdyby mieli przyczynę do pomsty nade mną - nie mówię! Ale na miły Bóg! nie mieli...
Wojowałem z nimi w polu, gdym w poselstwie od naszego księcia do Witolda chadzał, ale tu
byłem jako sąsiad sąsiadom... Bartosz Nałęcz czterdziestu rycerzy, którzy ku nim śli,
chwycił, skował i w podziemiach w Koźminie zamknął. Musieli mu Krzyżacy pół wożą
pieniędzy za nich nasypać. A ja, trafił się li gość Niemiec, który do Krzyżaków ciągnął,
tom go jeszcze jako rycerz rycerza podejmował i obdarzał. Nieraz też i Krzyżacy do mnie
przez bagna przyjeżdżali. Nie byłem im wtedy ciężki, a oni mi to uczynili, czego bym ja i
dziś jeszcze największemu nieprzyjacielowi nie uczynił...
I straszne wspomnienia poczęły go targać z coraz większą siłą, głos zamarł mu na chwilę w
piersi, po czym mówił na wpół z jękiem:
- Jedną ci miałem jako owieczkę, jako jedno serce w piersiach, a oni ją na powróz jak psa
chwycili i zbielała im na powrozie... Teraz znów dziecko... Jezu! Jezu!
I znów zapadło milczenie. Zbyszko podniósł ku księżycowi swą młodą twarz, w której
malowało się zdziwienie, następnie spojrzał na Juranda i zapytał:
- Ojcze!... Toćby im lepiej było na miłość ludzką niż na pomstę zarabiać. Po co oni tyle
krzywd wszystkim narodom i wszystkim ludziom czyniÄ…?
A Jurand rozłożył jakby z rozpaczą ręce i odrzekł głuchym głosem:
- Nie wiem...
Zbyszko rozmyślał czas jakiś nad własnym pytaniem, po chwili jednak myśl jego wróciła do
Juranda.
- Ludzie mówią, żeście godną pomstę wywarli - rzekł. Jurand tymczasem zdusił w sobie ból,
opamiętał się i począł mówić:
- Bom im poprzysiągł... I Bogum poprzysiągł, że jeśli mi pomstę da spełnić, to Mu to
dziecko, które mi ostało, oddam. Dla-tegom ci był przeciwny. A teraz nie wiem: wola to
Jego była, czyli też gniew Jego rozbudziliście waszym uczynkiem.
- Nie - rzekł Zbyszko. - Toćżem wam już mówił, że choćby ślubu nie było, i tak byłyby ją
psubraty chwyciły. Bóg przyjął waszą chęć, a Danuśkę mnie podarował, bo bez takowej Jego
woli nic byśmy nie wskórali.
- Każdy grzech jest przeciw woli Bożej.
- Grzech jest, ale nie sakrament. Sakrament przecie boska rzecz.
- To i dlatego nie ma rady.
- A chwała Bogu, nie ma! Nie narzekajcie też na to, bo nikt by wam tak nie pomógł przeciw
tym zbójom, jako ja pomogę. Obaczycie! Za Danuśkę swoją drogą in zapłacim, ale jeśli
żywię jeszcze choć jeden z tych, którzy waszą nieboszczkę porywali, zdajcie go mnie, a
obaczycie!
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional