lektory on-line

Chłopi - Władysław Reymont - Strona 262

Sto razy wyjmowała gościniec przymierzać, oglądać i wołać.
— A kaj to drugi taki dobry i pamiętliwy, kaj?
Aż w końcu poleciała na wieś do kobiet, a kogo jeno dostrzegła, to mu już z dala krzyczała:
— Wiecie, a to mój powrócił, śpi se tera w stodole.
I śmiały się jej oczy i twarz i tak wszystka tchnęła rozradowaniem i weselem, jaże kobiety się dziwowały.
— Urzekł ją ten wisielec czy co? Do cna zgłupiała.
— Zarno się ona pocznie wynosić a nos zadzierać, obaczycie!
— Niech jeno Antek wróci do dawnego, to jej rura zmięknie — poredzały.
Juści, co nie słyszała tych pogadek, ale przyleciawszy do chałupy wzięła się na ostro do sporządzania sutego obiadu, lecz dosłyszawszy gęsi krzyczące na stawie wypadła je przyciszać kamieniami, że ledwie z tego kłótnia nie wyszła z młynarzową.
Właśnie co ino była podwieczorek posłała ludziom na pole, gdy chłopy przyszły ze stodoły. Narządziła im obiad pod domem w cieniu i na chłodzie, podając nawet gorzałkę i piwo, zaś na dojadkę postawiła z pół sitka dobrze źrałych wisien, które była przyniesła od księżej gospodyni.
— Obiad suty jakby na weselu — żartował Rocho.
— Gospodarz wrócił, małe to jeszcze wesele? — odparła zwijając się kole nich i mało wiele sama pojedając.
Po skończeniu Rocho zaraz poszedł na wieś obiecując się na wieczór, zaś ona spytała nieśmiele męża:
— Chcesz to obejrzeć gospodarkę?
— A dobrze! Święto się już skończyło, trza się będzie brać do roboty! Mój Boże, anim się spodział, co mi tak rychło przyjdzie ojcowizna!
Westchnął i poszedł za nią; powiodła go najpierwej do stajni, kaj parskały trzy konie, a w zagrodzie kręcił się źrebak; potem do pustej obory, zaś jeszcze potem do stodoły do tegorocznego siana; zaglądał nawet do chlewów i pod szopę, gdzie stały różne narzędzia i porządki.
— Bryczkę trza będzie przetoczyć na klepisko, bo się do cna rozeschnie.
— A bo to raz przykazywałam Pietrkowi? Cóż, kiej me nie słuchał.
Zaczęła zwoływać prosięta i drób, sielnie się przechwalając dużym przychówkiem, a kiej i to obejrzał, rozpowiedała szeroko o polnych robotach, gdzie co posiane i wiela każdego z osobna, pilnie przy tym naglądając mu w oczy i wyczekująco, ale on sobie wszyćko poukładał w głowie po porządku, przepytując jeno o to i owo, a dopiero w końcu rzekł:
— Jaże uwierzyć trudno, żeś to wszystkiemu sama uredziła!
— La ciebie to bym i więcej zmogła — szepnęła gorąco, strasznie rada z pochwały.
— Chwat z ciebie, Hanuś, chwat! anim się spodział, coś taka.
— Było potrza, to juści, co człowiek kulasów nie pożałował.
Obejrzał nawet sad, pełen wiśni już przez pół czerwonych, i grzędy, kaj rosły cebule, pietruszka i kapuściane wysadki.
Wracali już z powrotem, gdy przechodząc kole ojcowej strony zajrzał do środka przez wywarte okno.
— A kajże to Jagna? — latał zdumionymi oczami po pustej izbie.
— A kaj! u matki! Wygnałam ją! — rzekła twardo, podnosząc na niego oczy.
Ściągnął brwie, przedeliberował czas jakiś i zapalając papierosa rzucił spokojnie, jakby od niechcenia:
— Dominikowa zły pies, nie przepuści nam bez precesu.
— Już pono wczoraj latały ze skargą do sądu.
— Od skargi do wyroku droga szeroka. Ale trza to będzie wziąć dobrze na rozum, bych nam nie wystroiła jakiego figla.
Opowiadała, z czego to wszystko poszło i jak się stało, wiele juści pomijając, nie przerywał ni pytał, brwie jeno marszcząc i łyskając oczami, dopiero kiej mu zapis podała, ośmiał się kąśliwie:
— Tyle wart, co możesz z nim bieżyć za ścianę.
— A juści, przeciek to ten sam, co go jej dali ociec.
— I stoi właśnie złamany patyk! Jakby się odpisała u rejenta, to by co znaczyło. La śmiechu go rzuciła!
Cisnął ramionami, zabrał Pietrusia na ręce i ruszył do przełazu.
— Obaczę pola i wrócę! — rzucił za siebie, iż ostała, chociaż dziwnie pragnęła z nim poleźć, on zaś mijając bróg, już odnowiony i pełen siana, przyglądał mu się spod oka.
— Mateusz go wyporządził. Samej słomy na dach wykręcili ze trzy kopy — wołała za nim stojąc na przełazie.
— A dobrze, dobrze — mruknął, nie był ta ciekaw bele czego. Przeszedł ziemniakami i puścił się miedzą.
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional