lektory on-line

Quo vadis - Henryk Sienkiewicz - Strona 235

nieprzyjaciółmi Rzymu i twymi i że od dawna grozili miastu i światu ogniem. Resztę dopowie ci ten
człowiek, którego usta nie skalają się kłamstwem, albowiem w żyłach jego matki płynęła krew
wybranego narodu.
Nero zwrócił się do Chilona:
— Kto jesteś?
— Twój czciciel, Ozyrysie, a przy tym ubogi stoik…
— Nienawidzę stoików — rzekł Nero — nienawidzę Trazeasza, nienawidzę Muzoniusza i Kornuta.
Wstrętna mi jest ich mowa, ich pogarda sztuki, ich dobrowolna nędza i niechlujstwo.
— Panie, twój mistrz, Seneka, ma tysiąc stołów cytrusowych. Zechciej tylko, a będę ich miał
dwakroć więcej. Jestem stoikiem z potrzeby. Przybierz, o Promienisty, mój stoicyzm w wieniec z róż
i postaw przed nim dzban wina, a będzie śpiewał Anakreonta tak, że zgłuszy wszystkich
epikurejczyków.
Nero, któremu przypadł do smaku przydomek „Promienisty”, uśmiechnął się i rzekł:
— Podobasz mi się!
— Ten człowiek wart tyle złota, ile sam waży — zawołał Tygellinus.
Chilo zaś odpowiedział:
— Dopełnij, panie, mojej wagi twoją hojnością, gdyż inaczej wiatr uniesie zapłatę.
— Zaiste, nie przeważyłbyś Witeliusza — wtrącił cezar.
— Eheu, Srebrnołuki, mój dowcip nie jest z ołowiu.
— Widzę, że twój Zakon nie zabrania ci zwać mnie bogiem?
— O nieśmiertelny! ój Zakon jest w tobie: chrześcijanie bluźnili przeciw temu Zakonowi i dlategom
ich znienawidził.
— Co wiesz o chrześcijanach?
— Czy pozwolisz mi płakać, boski?
— Nie — rzekł Nero — to mnie nudzi.
— I po trzykroć masz słuszność, albowiem oczy, które cię widziały, powinny raz na zawsze oschnąć z
łez. Panie, broń mnie od moich nieprzyjaciół.
— Mów o chrześcijanach — rzekła Poppea z odcieniem niecierpliwości.
— Będzie, jak ty każesz, Izydo — odpowiedział Chilo. — Oto od młodości poświęciłem się filozofii i
szukałem prawdy. Szukałem jej i u dawnych boskich mędrców, i w Akademii w Atenach, i w
Serapeum aleksandryjskim. Posłyszawszy o chrześcijanach, sądziłem, że to jest jakaś nowa szkoła,
w której będę mógł znaleźć kilka ziarn prawdy, i poznałem się z nimi, na moje nieszczęście!
Pierwszym chrześcijaninem, do którego mnie zły los zbliżył, był Glaukos, lekarz w Neapolu. Od
niego to dowiedziałem się z czasem, że oni oddają cześć niejakiemu Chrestosowi, który im obiecał
wytępić wszystkich ludzi i zniszczyć wszystkie miasta na ziemi, ich zaś zostawić, jeżeli mu pomogą w
wytępieniu Deukalionowych dzieci. Dlatego to, o panie, oni nienawidzą ludzi, dlatego zatruwają
fontanny, dlatego na zebraniach swych miotają przekleństwa na Rzym i na wszystkie świątynie, w
których cześć bywa oddawana naszym bogom. Chrestos był ukrzyżowan, ale obiecał im, że gdy
Rzym będzie zniszczony ogniem, wówczas po raz drugi przyjdzie na świat — i odda im panowanie
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional