Ale ten sprzęt, Rejencie, proszę uniżenie,
Bądź łaskaw przyjąć w zamian za twój rzęd bogaty
I na pamiątkę sporu, co długimi laty
Toczył się i nareszcie zakończył zaszczytnie
Dla nas obu. - Niech zgoda między nami kwitnie.>>
Więc wracali do domu oznajmić za stołem,
Źe się skończył spór między Kusym i Sokołem.
Była wieść, że zająca tego Wojski w domu
Wyhodował i w ogród puścił po kryjomu,
Ażeby szczwaczów zgodzić zbyt łatwą zdobyczą.
Staruszek tak swą sztukę zrobił tajemniczo,
Źe oszukał zupełnie całe Soplicowo.
Kuchcik w lat kilka później szepnął o tym słowo,
Chcąc Asesora skłócić z Rejentem na nowo;
Ale próżno krzywdzące chartów wieści szerzył,
Wojski zaprzeczył i nikt kuchcie nie uwierzył.
Już goście zgromadzeni w wielkiej zamku sali,
Czekając uczty wkoło stołu rozmawiali,
Gdy pan Sędzia w mundurze wojewódzkim wchodzi
I pana Tadeusza z ZofijÄ… przywodzi.
Tadeusz, lewą dłonią dotykając głowy,
Pozdrowił swych dowódców przez ukłon wojskowy.
Zofija z opuszczonym ku ziemi wejrzeniem
Zapłoniwszy się, gości witała dygnieniem
Od Telimeny pięknie dygać wyuczona).
Miała wianek na głowie jako narzeczona,
ZresztÄ… ubior ten samy, w jakim dziÅ› w kaplicy
Składała snop wiosenny dla Boga Rodzicy.
Użęła znów dla gości nowy snopek ziela;
Jedną ręką zeń kwiaty i trawy roździela,
Drugą swój sierp błyszczący poprawia na głowie;
Brali ziółka, całując jej ręce, wodzowie;
Zosia znowu dygała w kolej zapłoniona.
Wtem jenerał Kniaziewicz wziął ją za ramiona
I złożywszy ojcowski całus na jej czole,
Podniosł w górę dziewczynę, postawił na stole,
A wszyscy klaszcząc w dłonie zawołali: <>
Zachwyceni dziewczyny urodÄ…, postawÄ…,
A szczególnie jej strojem litewskim, prostaczym;