I długo rozdzielone złączyli prawice.
Wtem rzekł Rejent: <Opisałem się także przed ziemskim urzędem,
Iż pierścień mój sędziemu w salarijum złożę;
Fant, postawiony w zakład, wracać się nie może.
Pierścień niechaj Pan Wojski na pamiątkę przymie
I każe na nim wyryć albo swoje imię,
Lub gdy zechce, herbowne Hreczechów ozdoby;
Krwawnik jest gładki, złoto jedenastej proby.
Konia teraz ułani pod jazdę zabrali,
Rzęd został przy mnie; każdy znawca ten rzęd chwali,
Iż jest wygodny, trwały, a piękny jak cacko:
Kulbaczka wÄ…ska, modÄ… z turecka kozackÄ…,
Kula na przodzie, w kuli sÄ… drogie kamienie,
Poduszeczka z rubrontu wyścieła siedzenie.
A kiedy na łęk wskoczysz, na tym miękkim puszku
Między kulami siedzisz wygodnie jak w łóżku;
A gdy w galop puścisz się (tu rejent Bolesta,
Który, jako wiadomo, bardzo lubił gesta,
Rozstawił nogi, jakby na konia wskakiwał,
Potem galop udając powoli się kiwał),
A gdy w galop puścisz się, natenczas z czapraka
Blask bije, jakby złoto kapało z rumaka,
Bo tabenki są gęsto złotem nakrapiane
I szerokie strzemiona srebrne pozłacane;
Na rzemieniach musztuka i na uździenicy
Połyskają guziki perłowej macicy,
U napierśnika wisi księżyc w kształt Leliwy,
To jest w kształt nowiu. Cały ten sprzęt osobliwy,
Zdobyty (jak wieść niesie) w boju podhajeckim
Na jakimÅ› bardzo znacznym szlachcicu tureckim,
Przyjm, Asesorze, w dowód mojego szacunku>>.
A na to rzekł Asesor, wesoł z podarunku:
<Stawiłem w zakład moje prześliczne obróżki,
Jaszczurem wykładane, z kolcami ze złota,
I utkaną z jedwabiu smycz, której robota
Równie droga jak kamień, co się na niej świeci.
Chciałem sprzęt ten zostawić w dziedzictwie dla dzieci;