lektory on-line

Faraon - Strona 214

oblewała mu głowę silnymi wonnościami.
W tej chwili wszedł na salę adiutant i przelazłszy przez kilku pijanych biesiadników
zbliżył się do następcy.
- Dostojny panie - szepnął - święci Mefres i Mentezufis pragną natychmiast rozmówić się z
wami...
Następca odepchnął dziewczęta i zarumieniony, w poplamionym kaftanie, chwiejnym krokiem
potoczył się do swego pokoju na górę.
Na jego widok Mefres i Mentezufis spojrzeli po sobie.
- Czego chcecie, dostojnicy? - spytał książę upadając na krzesło.
- Nie wiem, czy wasza dostojność będziesz mógł wysłuchać nas... - odparł zakłopotany
Mentezufis.
- A!... myślicie, żem się upił? - zawołał książę. -Nie lękajcie się... Dziś cały Egipt
jest jak oszalały czy głupi, że jeszcze w pijakach najwięcej zostało rozsądku...
Kapłani zachmurzyli się, lecz Mentezufis zaczął:
- Wasza dostojność wie, że pan nasz i najwyższa rada postanowili uwolnić dwadzieścia
tysięcy wojsk najemnych...
- No, niby nie wiem przerwał następca. Nie raczyliście przecież nie tylko zasięgnąć mojej
rady w kwestii tak mądrego postanowienia, ale nawet nie raczyliście zawiadomić mnie, że
już cztery pułki rozpędzono i że ludzie ci z głodu napadają nasze miasta...
- Zdaje mi się, że wasza dostojność sądzisz rozkazy jego świątobliwości faraona... -
wtrącił Mentezufis.
- Nie jego świątobliwości!... - zawołał książę tupiąc nogą - ale tych zdrajców, którzy
korzystając z choroby mego ojca i władcy chcą zaprzedać państwo Asyryjczykom i
Libijczykom...
Kapłani osłupieli. Podobnych wyrazów nie wypowiedział żaden jeszcze Egipcjanin.
- Pozwól, książę, ażebyśmy wrócili za parę godzin... gdy się uspokoisz... - rzekł Mefres.
- Nie ma potrzeby. Wiem, co siÄ™ dzieje na naszej zachodniej granicy... A raczej nie ja
wiem, tylko moi kucharze, chłopcy stajenni i pomywaczki. Może więc zechcecie teraz
czcigodni ojcowie, i mnie wtajemniczyć w wasze plany?...
Mentezufis przybrał obojętną fizjognomię i mówił:
- Libijczycy zbuntowali się i zaczynają zbierać bandy z zamiarem napadu na Egipt.
- Rozumiem.
- Z woli zatem jego świątobliwości - ciągnął Mentezufis - i najwyższej rady, masz, wasza
dostojność, zebrać wojska z Dolnego Egiptu i zniszczyć buntowników.
- Gdzie rozkaz?
Mentezufis wydobył z zanadrza pergamin opatrzony pieczęciami i wręczył go księciu.
- Więc od tej chwili jestem naczelnym wodzem i najwyższą władzą w tej prowincji? - spytał
następca.
- Tak jest, jak rzekłeś.
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional