lektory on-line

Potop - Henryk Sienkiewicz - Strona 22

ustąpić?
- Źem się ważył? Jam na wszystko gotów, taka już we mnie natura!
- Mówił to i nieboszczyk dziaduś... Szczęście, żeś waćpan nie zginął.
- Ej! nakrywali mnie tam czapką i ręką jako ptaka w gnieździe, ale co nakryli, tom
uskoczył i gdzie indziej ukąsił. Naprzykrzyłem się tak, że jest cena na moją głowę...
Wyborny ten półgęsek!
- W imię Ojca i Syna! - zawołała z nieudanym przerażeniem Oleńka spoglądając jednocześnie
z uwielbieniem na tego młodziana, który razem mówił o cenie na swą głowę i o półgęsku.
- Chybaś miał waćpan potęgę wielką do obrony?
- Miałem dwieście swoich dragoników, bardzo przednich, ale mi się w miesiąc wykruszyli.
Potem z wolentarzami chodziłem, których zbierałem, gdziem mógł, nie przebredzając. Dobrzy
pachołkowie do bitwy, ale łotry nad łotrami ! Ci, co nie poginęli, prędzej później pójdą
wronom na frykasy...To rzekłszy pan Andrzej znów się rozśmiał, wychylił kielich wina i
dodał:
- Takich drapichrustów jeszcześ waćpanna w życiu nie widziała. Niech im kat świeci!
Oficyjerowie - wszystko szlachta z naszych stron, familianci, godni ludzie, ale prawie na
każdym jest kondemnatka. Siedzą teraz w Lubiczu, bo co miałem innego z nimi robić?
- To waćpan z całą chorągwią do nas przyciągnął?...
- Tak jest. Nieprzyjaciel zamknął się w miastach, bo zima okrutna! Moi ludzie też się
zdarli jako miotły od ciągłego zamiatania, więc mi książę wojewoda hiberny w Poniewieżu
naznaczył. Dalibóg, dobrze to zasłużony odpoczynek!
- Jedz waćpan, proszę.
- Ja bym dla waćpanny i truciznę zjadł!... Zostawiłem tedy część mojej hołoty w
Poniewieżu, część w Upicie, a godniejszych kompanionów do Lubiczam w gościnę zaprosił...
Ci przyjadą waćpannie czołem bić.
- A gdzież waćpana laudańscy ludzie znaleźli?
- Oni mnie znaleźli, gdym i tak już do Poniewieża na hiberny szedł.
Byłbym i bez nich tu przyciągnął.
- Pij no, waćpan...
- Ja bym dla waćpanny i truciznę wypił...
- Ale o śmierci dziadusia i o testamencie to laudańscy dopiero waćpanu powiedzieli?
- A, o śmierci to oni. Panie, świeć nad duszą mego dobrodzieja! Czy to waćpanna wysłałaś
do mnie tych ludzi?
- Tego sobie waćpan nie myśl. 0 żałobie myślałam i modlitwie, więcej o niczym...
- Oni też to samo mówili... Ho! harde jakieś szaraki!... Chciałem im dać nagrodę za
fatygę, to jeszcze się na mnie żachnęli i nuż przymawiać, że to może orszańska szlachta
munsztułuki bierze, ale laudańska nie! Bardzo mi szpetnie przymawiali! Co ja słysząc
myślę sobie tak: nie chcecie pieniędzy, każę wam dać po sto bizunów.
Na to panna Aleksandra chwyciła się za głowę.
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional