GOSPODARZ
/ wręcza Jaśkowi złoty róg, który otrzymał był od Wernyhory /
Masz w Å‚apÄ™, to jest dar.
JASIEK
Szczyre złoto, cóż to?
GOSPODARZ
Czar!
Owiń se o szyję sznur
i dzierż mocno cięgiem róg.
Bacuj u rozstajnych dróg,
by cię jaki czart nie zmóg.
Nie chylaj siÄ™ nigdzie po nic,
ino leć.
JASIEK
Do samych granic!
GOSPODARZ
Wróć, nim trzeci pieje kur;
wrócisz, to se staniesz tu;
wtedy zadmij tęgo w róg,
to się taki wzmoże Duch,
jaki nie był od lat stu —
bo wszyscy wytężą słuch.
Ino nie zgub, bo róg złoty,
bo go zseła Jasny Bóg.
JASIEK
Wolę goreć w Piekle poty.
GOSPODARZ
Bez tego złotego dźwięku
wniwecz pójdzie cały ruch.
JASIEK
OpasÄ™ sie.
GOSPODARZ
Nie szarp w ręku!
JASIEK
Hajże — !
GOSPODARZ
Leć, krakowski zuch!
JASIEK
/ który był wybiegł, wraca, chylając się za czapką porzuconą na podłodze /