uważnie i rzekł: - Nie, ten baranek jest już bardzo chory. Zrób
innego. Narysowałem. Mały przyjaciel uśmiechnął się grzecznie z
pobłażaniem: - Przyjrzyj się. To nie jest baranek, to baran. On ma
rogi. Zrobiłem nowy rysunek, ale został odrzucony tak jak
poprzedni:
Ten baranek jest za stary. Chcę mieć baranka, który będzie długo
żył. Tracąc już cierpliwość - chciałem bowiem jak najprędzej
zabrać się do naprawy motoru nabazgrałem ten obrazek i
powiedziałem: - To jest skrzynka. Baranek, którego chciałeś mieć,
jest w środku. Byłem bardzo zdziwiony, widząc radość na buzi
małego krytyka. - To jest właśnie to, czego chciałem. Czy myślisz,
ze trzeba dużo trawy dla tego baranka? - Dlaczego pytasz? - Bo
mam tak mało miejsca... - Na pewno wystarczy. Dałem ci
zupełnie małego baranka. Pochylił główkę nad rysunkiem. - Nie
taki znowu mały. Zobacz, zasnął... Tak wyglądał początek mojej
znajomości z Małym Księciem.
Rozdział 3: Dużo czasu upłynęło, zanim zrozumiałem, skąd
przybył. Mały Książę, choć sam zadawał mi wiele pytań udawał,
że moich nie słyszy dopiero z wypowiedzianych przypadkowo
słów poznałem jego historię. Kiedy po raz pierwszy ujrzał mój
samolot (nie narysuję mego samolotu, ponieważ jest to rysunek
zbyt trudny), zapytał: - Co to za przedmiot? - To nie jest
przedmiot. To lata. To samolot. To mój samolot. Byłem bardzo
dumny, mogąc mu powiedzieć, latam. Wtedy zapytał: - Jak to?
Spadłeś z nieba? - Tak - odparłem skromnie. - Ach, to zabawne...
I Mały Książe wybuchnął śmiechem, który mnie rozgniewał.
Wolałbym, aby poważniej traktowano moje nieszczęście. Po
chwili powiedział: - A więc ty też spadłeś z nieba? Z jakiej planety
pochodzisz? W tym momencie rozjaśnił mi się nieco mrok
otaczający jego zjawienie się i spytałem natychmiast: - Więc ty
przybyłeś z innej planety? Ale on nie odpowiadał. Schylił głowę i
uważnie przyglądał się memu samolotowi. - To prawda. Przy
pomocy czegoś takiego nie mogłeś przybyć z daleka. I pogrążył
się w rozmyślaniach. Następnie wyjął z kieszeni baranka i zaczął
uważnie przyglądać się swemu skarbowi.
Możecie sobie wyobrazić, jak bardzo byłem zaintrygowany tym
zagadkowym zwierzeniem o innych planetach. Starałem się
zatem dowiedzieć czegoś więcej. - Skąd przybyłeś, mój mały?
Gdzie jest twój dom? Dokąd chcesz zabrać baranka? Po chwili