lektory on-line

Potop - Henryk Sienkiewicz - Strona 199

mądrzejszych, i starszych? Chcesz hańbę ściągnąć na własne imię? zdrajcą być
ogłoszony?... Wejdź w siebie, zapytaj sumienia, co ci czynić należy: czy przy Radziwille
zdrajcy -zdrajcą zostać, czyli iść z nami, którzy ostatni dech chcemy za ojczyznę puścić,
ostatnią kroplę krwi za nią wylać?... Bodajby ziemia nas pożarła, nimeśmy hetmanowi
obediencję wypowiedzieli... Ale bogdajby dusze nasze z piekła nie wyjrzały, jeżelibyśmy
króla i ojczyznę dla prywaty Radziwiłła mieli zdradzić!..
Mowa ta wielkie na panu Rochu zdawała się czynić wrażenie. Oczy wytrzeszczył, usta
otworzył i po chwili rzekł:
- Czego waszmościowie ode mnie chcecie?
- Byś z nam i razem poszedł do wojewody witebskiego, który przy ojczyźnie będzie się
oponował.
- Ba ! kiedy ja mam rozkaz do Birż waszmościów odwieźć.
- Gadajże z nim! -rzekł Mirski.
- Toteż chcemy, byś nie usłuchał rozkazu!... byś hetmana opuścił i z nami poszedł,
zrozumże! - rzekł zniecierpliwiony Oskierko.
- Mówcie sobie, wasze moście, co chcecie, a z tego nie będzie nic... Ja żołnierz! co by
ja był wart, gdybym hetmana opuścił. Nie mój rozum, tylko jego; nie moja wola, tylko
jego. Jak on zgrzeszy, to on będzie i za mnie, i za siebie odpowiadał, a moja psia
powinność jego słuchać!... Ja tam prosty człowiek, czego ręką nie zrobię, tego i głową...
Ale to wiem, żem słuchać powinien, i kwita.
- Róbże, co chcesz! - zakrzyknął Mirski.
- Już to mój grzech - mówił dalej Roch - że ja do Kiejdan kazał nawracać, bo mnie kazali
do Birż jechać... Jeno żem zgłupiał przez tego szlachcica, który choć krewny, a taką
rzecz mi uczynił, której by i obcy nie uczynił... Źeby to nie krewny! - ale krewny! Boga
on w sercu nie miał, że i szkapę mi zabrał, i łaski książęcej mnie pozbawił, i karę na
szyję sprowadził. Taki to krewny! A waszmościowie do Birż pojedziecie, niech potem
będzie, co chce !
- Szkoda czasu, panie Oskierko - rzekł Wołodyjowski.
- A zawracać do Birż, kondle! - krzyknął na dragonów Kowalski.
I zawrócili znów do Birż. Pan Roch kazał jednemu z dragonów siąść na wóz, sam zaś
usadowił się na jego koniu i jechał tuż przy więźniach, powtarzając jeszcze przez pewien
czas;
- Krewny - i żeby taką rzecz uczynić!
Więźniowie, słysząc to, chociaż niepewni swego losu i zmartwieni ciężko, nie mogli
przecie wstrzymać śmiechu, aż na koniec pan Wołodyjowski rzekł:
- Pocieszże się waćpan, mości Kowalski, bo nie takich jak ty na hak ów mąż prowadził...
Samego Chmielnickiego on chytrością przewyższył i już co do fortelów, nikt nie może iść z
nim w paragon.
Kowalski nie odrzekł nic, jeno odjechał trochę od wozu bojąc się szyderstw: Wstydził się
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional