— Uspokój się — rzekł Petroniusz. — Masz zachcianki cieśli z Subury.
— Wszystko mi jedno. Muszę ją mieć. Udałem się do ciebie po radę, lecz jeśli ty jej nie znajdziesz,
znajdę ją sam… Aulus uważa Ligię za córkę, czemuż bym ja miał patrzeć na nią jak na niewolnicę?
Więc skoro nie ma innej drogi, niechże oprzędzie drzwi mego domu, niech je namaści wilczym
tłuszczem i niechaj siędzie jako żona przy moim ognisku.
— Uspokój się, szalony potomku konsulów. Nie po to sprowadzamy barbarzyńców na sznurach za
naszymi wozami, byśmy mieli zaślubiać ich córki. Strzeż się ostateczności. Wyczerpnij proste,
uczciwe sposoby i zostaw sobie i mnie czas do namysłu. Mnie także Chryzotemis wydawała się
córką Jowisza, a jednak nie zaślubiłem jej — tak jak i Nero nie zaślubił Akte, choć ją czyniono córką
króla Attala… Uspokój się… Pomyśl, że jeśli ona zechce opuścić Aulusów dla ciebie, oni nie mają
prawa jej wstrzymać, wiedz zaś o tym, że nie tylko sam gorejesz, bo i w niej Eros rozniecił płomień…
Jam to widział, a mnie należy wierzyć. Miej cierpliwość. Na wszystko jest sposób, ale dziś i tak już za
dużo myślałem, a to mnie nuży. Natomiast przyrzekam ci, że jutro pomyślę jeszcze o twojej miłości,
i chyba Petroniusz nie byłby Petroniuszem, gdyby jakiegoś środka nie znalazł.
Umilkli znów obaj — wreszcie po niejakim czasie Winicjusz rzekł już spokojniej:
— Dziękuję ci i niech Fortuna szczodrą ci będzie.
— Bądź cierpliwy.
— Dokąd się nieść kazałeś?
— Do Chryzotemis…
— Szczęśliwyś, że posiadasz tę, którą kochasz.
— Ja? Wiesz, co mnie jeszcze bawi w Chryzotemis? Oto, że ona mnie zdradza z moim własnym
wyzwoleńcem, lutnistą Teoklesem, i myśli, że tego nie widzę. Niegdyś kochałem ją, a teraz bawią
mnie jej kłamstwa i jej głupota. Chodź ze mną do niej. Jeśli pocznie cię bałamucić i kreślić ci litery na
stole palcem umoczonym w winie, wiedz o tym, że nie jestem zazdrosny.
I kazali się ponieść razem do Chryzotemis.
Lecz w przedsionku Petroniusz położył rękę na ramieniu Winicjusza i rzekł:
— Czekaj, zdaje mi się, że obmyśliłem sposób.
— Niech wszystkie bogi ci nagrodzą…
— Tak jest! Sądzę, że środek jest nieomylny. — Wiesz co, Marku?
— Słucham cię, moja Atene…
— Oto za kilka dni boska Ligia będzie spożywała w twoim domu ziarno Demetry.
— Jesteś większy niż cezar! — zawołał z uniesieniem Winicjusz.
Rozdział czwarty
Jakoż Petroniusz dotrzymał obietnicy. Nazajutrz, po odwiedzinach u Chryzotemis, spał wprawdzie
cały dzień, ale wieczorem kazał się zanieść na Palatyn i miał z Neronem poufną rozmowę, skutkiem
której na trzeci dzień przed domem Plaucjusza pojawił się centurion na czele kilkunastu
pretoriańskich żołnierzy.
Czasy były niepewne i straszne. Posłańcy tego rodzaju byli zarazem najczęściej zwiastunami śmierci.
Toteż z chwilą, w której centurion uderzył młotkiem we drzwi Aulusa, i gdy nadzorca atrium dał