Wyskoczył Hrabia zbrojny i zerwał układy.
"Panie Soplico! wołał, z przeproszeniem Pana,
Pan wyzwałeś Majora! ja do Kapitana
Mam dawniejszÄ… urazÄ™, on do zamku mego
("Mów Pan, przerwał Protazy, do zamku naszego"),
On wpadł, rzekł kończąc Hrabia, na czele złodziejów,
On, poznałem Rykowa, wiązal mych dżokejów.
Skarzę go, jakom zbójców skarał pod opoką,
Którą Sycylijanie zwą Birbante-rokko".
Uciszyli się wszyscy, ustało strzelanie,
Wojska ciekawe patrzą na wodzów spotkanie:
Hrabia i Ryków idą, obróceni bokiem,
Prawą ręką i prawym grożąc sobie okiem;
Wtem lewymi rękami odkrywają głowy
I kłaniają się grzecznie (zwyczaj honorowy:
Nim przyjdzie do zabójstwa, naprzód się przywitać).
Już spotkały się szpady i zaczęły zgrzytać;
Rycerze, wznoszÄ…c nogi, prawymi kolany
Przyklękają, w przód i w tył skacząc na przemiany.
Ale PÅ‚ut, Tadeusza widzÄ…c przed swym frontem,
Naradzał się po cichu z gifrejterem Gontem,
Który w rocie uchodził za pierwszego strzelca.
"Gonto, rzekł Major, widzisz ty tego wisielca?
Jeśli mu wsadzisz kulę, tam pod piątym żebrem,
To dostaniesz ode mnie cztery ruble srebrem".
Gont odwodzi karabin, do zamka siÄ™ chyli,
Wierni go towarzysze płaszczami okryli;
Mierzy, nie w żebro, ale w głowę Tadeusza,
Strzelił i trafił, blisko, w środek kapelusza.
Okręcił się Tadeusz, aż Kropiciel wpada
Na Rykowa, a za nim szlachta krzyczÄ…c: "Zdrada!"
Tadeusz go zasłania, ledwie zdołał Ryków
Zrejterować się i wpaść we środek swych szyków.
Znowu Dobrzyńscy z Litwą natarli w zawody
I pomimo dawniejsze dwóch stronnictw niezgody
Walczą jak bracia, jeden drugiego zachęca.
Dobrzyńscy widząc, jak się Podhajski wykręca
Tuż przed szeregiem jegrów i kosą ich kraje,
Zawołali z radością: "Niech żyją Podhaje!