lektory on-line

Quo vadis - Henryk Sienkiewicz - Strona 177

— Więc jeszcze jedno pytanie: czyś został już chrześcijaninem?
— Dotąd nie, ale Paweł z Tarsu jedzie ze mną, aby mi tłumaczyć naukę Chrystusa, a potem przyjmę
chrzest, bo to, coś mówił, że oni są nieprzyjaciółmi życia i radości, to nieprawda!
— To tym lepiej dla ciebie i dla Ligii — odpowiedział Petroniusz.
Po czym wzruszywszy ramionami rzekł jakby sam do siebie:
— Zadziwiająca jednak rzecz, jak ci ludzie umieją zdobywać wyznawców i jak ta sekta się szerzy.
A Winicjusz odpowiedział z takim zapałem, jakby i sam był ochrzczony.
— Tak! Tysiące i dziesiątki tysięcy są w Rzymie, w miastach Italii, w Grecji i Azji. Są chrześcijanie
wśród legii i wśród pretorianów, są w samym pałacu cezara. Wyznają tę naukę niewolnicy i
obywatele, ubodzy i bogaci, plebs i patrycjat. Zali wiesz, że niektórzy Korneliusze są chrześcijanami,
że jest chrześcijanką Pomponia Grecyna, że była nią podobno Oktawia, a jest Akte? Tak, ta nauka
ogarnia świat i ona jedna może go odrodzić. Nie wzruszaj ramionami, bo kto wie, czy za miesiąc lub
za rok sam jej nie przyjmiesz.
— Ja? — rzekł Petroniusz. — Nie, na syna Lety! Ja jej nie przyjmę, choćby w niej tkwiła prawda i
mądrość zarówno ludzka, jak boska… To wymagałoby trudu, a ja się nie lubię trudzić. To
wymagałoby zrzeczeń się, a ja się nie lubię niczego w życiu zrzekać… Z twoją naturą, podobną do
ognia i ukropu, zawsze mogło się coś podobnego przytrafić, ale ja? Ja mam swoje gemmy, swoje
kamee, swoje wazy i swoją Eunice. W Olimp nie wierzę, ale go sobie urządzam na ziemi i będę
kwitnął, póki mnie nie przeszyją strzały boskiego łucznika lub póki mi cezar nie każe otworzyć sobie
żył. Ja nadto lubię woń fiołków i wygodne triclinium. Lubię nawet naszych bogów… jako figury
retoryczne, i Achaję, do której wybieram się z naszym otyłym, cienkonogim, nieporównanym
boskim cezarem, Augustem, Periodonicesem… Herkulesem, Neronem!…
To rzekłszy rozweselił się na samo przypuszczenie, że mógłby przyjąć naukę rybaków galilejskich, i
począł półgłosem śpiewać:
W zieleń mirtową owinę jasny miecz mój,
W ślad Harmodiosa i Arystogitona…
Lecz przerwał, gdyż wywoływacz dał znać, że przybyła Eunice.
Wraz też po jej przybyciu podano i wieczerzę, w czasie której, po kilku pieśniach odśpiewanych
przez cytrzystę, Winicjusz opowiadał Petroniuszowi o odwiedzinach Chilona i o tym, jak te
odwiedziny podały mu myśl udania się wprost do Apostołów, która przyszła mu właśnie podczas
chłosty Chilona.
Na to Petroniusz, którego znów poczęła ogarniać senność, przyłożył rękę do czoła i rzekł:
— Myśl była dobra, skoro skutek dobry. A co do Chilona, ja kazałbym mu dać pięć sztuk złota, ale
skoro kazałeś go ćwiczyć, to już lepiej było i zaćwiczyć, bo kto wie, czy z czasem nie będą mu się
jeszcze senatorowie kłaniali, jak dziś kłaniają się naszemu rycerzowi-Dratewce-Watyniuszowi.
Dobranoc.
I zdjąwszy wieńce poczęli się razem z Eunice zbierać do domu, a gdy wyszli, Winicjusz udał się do
biblioteki i pisał do Ligii, co następuje:
„Chcę, aby gdy otworzysz twoje śliczne oczy, o boska, list ten powiedział ci: dzień dobry! Dlatego
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional