przez miłość dla ciebie zebrałem. Pamiętasz, panie, com ci w swoim czasie mówił, że odstąpiłem
niewolnicy boskiego Petroniusza jedną nitkę z przepaski Wenery w Pafos?… Dowiadywałem się
teraz, czy jej to pomogło, i ty, synu Słońca, który wiesz, co się w tamtym domu dzieje, wiesz także,
czym jest tam Eunice. Mam jeszcze taką jedną nitkę. Zachowałem ją dla ciebie, panie.
Tu przerwał spostrzegłszy gniew zbierający się w brwiach Winicjusza i chcąc uprzedzić wybuch rzekł
prędko:
— Wiem, gdzie mieszka boska Ligia, wskażę ci, panie, dom i zaułek.
Winicjusz potłumił wzruszenie, jakim przejęła go ta wiadomość, i rzekł:
— Gdzie ona jest?
— U Linusa, starszego kapłana chrześcijan. Ona tam jest wraz z Ursusem, a ten po dawnemu chodzi
do młynarza, który zwie się tak jak twój dyspensator, panie, Demas… Tak, Demas. Ursus pracuje
nocami, więc otoczywszy dom w nocy, nie znajdzie się go… Linus jest stary… a w domu prócz niego
są tylko jeszcze starsze dwie niewiasty.
— Skąd to wszystko wiesz?
— Pamiętasz, panie, że chrześcijanie mieli mnie w swym ręku i oszczędzili. Glaukus myli się
wprawdzie, mniemając, żem ja przyczyną jego nieszczęść, ale uwierzył w to nieborak i wierzy
dotąd, a jednak oszczędzili mnie! Więc nie dziw się, panie, że wdzięczność napełniła mi serce. Jam
człowiek z dawnych, lepszych czasów. Zatem myślałem: mamże zaniechać moich przyjaciół i
dobroczyńców? Zali nie byłoby zatwardziałością nie zapytać o nich, nie wywiedzieć się, co się z nimi
dzieje, jak im służy zdrowie i gdzie mieszkają? Na pessinuncką Cybelę! Nie ja jestem do tego
zdolny. Wstrzymywała mnie z początku obawa, żeby źle nie zrozumieli mych zamiarów. Ale miłość,
jaką do nich miałem, okazała się większą od obawy, a zwłaszcza dodała mi otuchy ta łatwość, z jaką
oni przebaczają wszelkie krzywdy. Przede wszystkim jednak myślałem o tobie, panie. Ostatnia
nasza wyprawa zakończyła się porażką, a czyż taki syn Fortuny może pogodzić się z tą myślą? Więc
przygotowałem ci zwycięstwo. Dom stoi osobno. Możesz go kazać otoczyć niewolnikom tak, że i
mysz się nie wyśliźnie. O, panie, panie! od ciebie zależy tylko, by jeszcze dzisiejszej nocy ta
wielkoduszna królewna znalazła się w domu twoim. Ale jeśli się to stanie, pomyśl, że przyczynił się
do tego bardzo biedny i zgłodniały syn mojego ojca.
Winicjuszowi krew napłynęła do głowy. Pokusa raz jeszcze wstrząsnęła całym jego jestestwem. Tak
jest! To był sposób i tym razem sposób pewny. Gdy raz będzie miał Ligię u siebie, któż zdoła mu ją
odjąć? Gdy raz uczyni Ligię swoją kochanką, cóż jej pozostanie innego, jak zostać nią na zawsze? I
niech zginą wszelkie nauki! Co dla niego będą znaczyli wówczas chrześcijanie, razem z ich
miłosierdziem i posępną wiarą? Zali nie czas otrząsnąć się z tego wszystkiego? Zali nie czas rozpocząć
żyć, jak wszyscy żyją? Co następnie uczyni Ligia, jak pogodzi swój los z nauką, którą wyznaje, to
również rzecz mniejsza. To są rzeczy bez wagi! Przede wszystkim będzie jego i to dziś jeszcze. A i to
pytanie, czy się w jej duszy ostoi owa nauka wobec tego nowego dla niej świata, wobec rozkoszy i
uniesień, którym musi się poddać? A stać się to może jeszcze dziś. Dość zatrzymać Chilona i wydać o
zmroku rozkazy. I potem radość bez końca! „Czym było moje życie? — myślał Winicjusz. —
Cierpieniem, niezaspokojoną żądzą i zadawaniem sobie ciągłych pytań bez odpowiedzi”. W ten