GOPLANA
To on!to on! mój miły.
Bądź niewidomym, Skierko.
/ Skierka odchodzi. /
/ Wchodzi na scenę Grabiec — rumiany — w ubiorze wieśniaka. /
GRABIEC
Ach, cóż to za panna?
Ma twarz, nogi, żołądek — lecz coś jakby szklanna.
Co za dziwne stworzenie z mgły i galarety.
SÄ… ludzie, co smak czujÄ… do takiej kobiety;
Ja widzÄ™ coÅ› rybiego w tej dziwnej osobie.
GOPLANA
Jak się nazywasz, piękny młodzieńcze?
GRABIEC
Nic sobie…
GOPLANA
Miły nic sobie!
GRABIEC
Jakżeś głupia, mościa pani —
Nic sobie, to się znaczy, że nic nie przygani
Mojej piękności, to jest, żem piękny. A zwę się
Grabiec.
GOPLANA
Cóż cię za anioł obłąkał w tym lesie?
GRABIEC
Proszę, coż za ciekawość w tym wywiędłym schabku!
GOPLANA
ProszÄ™ ciÄ™, panie Grabiec!
GRABIEC
Wolno mówić: Grabku!
Panie Grabku!
GOPLANA
Któż jesteś?
GRABIEC
Aśćki panny sługa…
A pytasz, kto ja jestem?… to historia długa;
W naszym kościółku stały ogromne organy,
Mój tata grał na dudach; pięknie grywał pjany,
Ale kiedy na trzeźwo, okropnie rzępolił;