lektory on-line

Krzyżacy - Strona 148

blask płomienia, i w pierwszej chwili zarówno ojciec, jak i syn zerwali się piorunem na
równe nogi i skoczywszy ku ścianom, chwycili za oręż, jaki im wpadł pod rękę.
Lecz stary bywalec znający na wylot ludzi i obyczaje nie zmieszał się bynajmniej, dłonią
nie sięgnął do korda, tylko wsparł się pod bok i rzekł spokojnym głosem, w którym drgało
nieco szyderstwa:
- Jakoże? Taka ślachecka gościna w Brzozowej? Na te słowa tamtym opadły zaraz ręce, a po
chwili stary wypuścił z brzękiem na ziemię miecz, młody - dzidę, i stali z powyciąganymi
ku Maćkowi szyjami, mając twarze jeszcze złowrogie, ale już zdumione i zawstydzone. Ów
zaś uśmiechnął się i rzekł:
- Pochwalony Jezus Chrystus!
- Na wieki wieków.
- I święty Jerzy.
- Służym mu.
- Po somsiedzkum przyjechał - z dobrą wolą.
- Z dobrą wolą witamy. Święta osoba gość.
Dopieroż stary Wilk skoczył ku Maćkowi, a za starym młody i obaj poczęli ściskać mu
prawicę, a następnie usadzili na poczesnym miejscu za stołem. W mig dołożono szczap do
komina, nakryto kilimkiem stół, postawiono misy pełne jadła, łagwie piwa, dzbańce miodu i
poczęli jeść i pić. Młody Wilk rzucał od czasu do czasu na Maćka szczególnym wzrokiem, w
którym cześć dla gościa usiłowała przezwyciężyć nienawiść do człowieka ale służył mu
jednak tak pilnie, że aż pobladł ze zmęczenia, gdyż był ranny i pozbawion zwykłej siły. I
ojca, i syna paliła ciekawość, z czym Maćko przyjechał, żaden jednak nie zapytał go o
nic, czekając, póki sam mówić nie zacznie.
Ów zaś, jako człowiek znający obyczaj, chwalił jadło, napitek i gościnność i dopiero gdy
się dobrze nasycił, spojrzał przed się z powagą i rzekł:
- Zdarzy się nieraz ludziom wadzić, ba! i potykać, ale somsiedzki mir nade wszystko!
- Nie masz nad mir godniejszej rzeczy - odpowiedział z równą powagą stary Wilk.
- Bywa też - rzekł znów Maćko - że gdy człeku w daleką drogę jechać trzeba, to chociaż z
kim w nieprzyjaźni żył, przecie mu go żal i bez pożegnania nie chce odjechać.
- Bóg zapłać za szczere słowo.
- Nie słowo, jeno i uczynek, bom przyjechał.
- Z duszy radziśmy wam. Przyjeżdżajcie choćby i co dzień.
- Bogdajem mógł i was w Bogdańcu uczcić, jako się należy ludziom znającym rycerską cześć,
ale mi rychło w drogę czas.
- Na wojnę zaś alibo do jakowegoś świętego miejsca?
- Wolej by to lub tamto, ale gorzej, bo między Krzyżaki.
- Między Krzyżaki? - zakrzyknęli jednocześnie ojciec i syn.
- Tak jest! - odparł Maćko. - A kto między nich, nie będąc im przyjacielem, jedzie, temu
się lepiej i z Bogiem, i z ludźmi pojednać, aby zaś nie tylko żywota, ale i wiekuistego
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional