lektory on-line

Quo vadis - Henryk Sienkiewicz - Strona 141

chrześcijańska nie uchroniła od słabości Ewy. Niczym dla niego było, że dziewczyna pozostała
jeszcze czystą, że chciała uciekać od tej miłości i że wyznawała ją z żalem i skruchą. Kryspus chciał ją
był zmienić w anioła i wynieść na wysokości, na których istniała tylko miłość dla Chrystusa, a ona
pokochała oto augustianina! Sama myśl o tym napełniała jego serce zgrozą, spotęgowaną uczuciem
rozczarowania i zawodu. Nie! Nie mógł jej tego przebaczyć! Słowa zgrozy paliły mu wargi na kształt
gorejących węgli; walczył jeszcze ze sobą, by ich nie wymówić, lecz trząsł swymi wychudłymi
rękoma nad przerażoną dziewczyną. Ligia czuła się winną, lecz nie do tego stopnia winną. Sądziła
nawet, że oddalenie się z domu Miriam będzie jej zwycięstwem nad pokusą i złagodzeniem winy.
Kryspus starł ją w proch; ukazał jej całą lichotę i nikczemność jej duszy, o jaką nie podejrzewała się
dotąd. Ona sądziła nawet, że stary prezbiter, który od chwili jej ucieczki z Palatynu był dla niej jakby
ojcem, okaże trochę litości, że ją pocieszy, doda otuchy, umocni.
— Bogu ofiaruję mój zawód i moją boleść — mówił — aleś ty zawiodła i Zbawiciela, boś zeszła
jakoby na bagno, którego wyziewy zatruły ci duszę. Mogłaś ofiarować ją Chrystusowi jako naczynie
kosztowne i rzec Mu: „Wypełnij je, Panie, łaską!”, a wolałaś ofiarować słudze złego ducha. Niechaj
ci Bóg przebaczy i niechaj zmiłuje się nad tobą, gdyż ja, póki nie wyrzucisz węża… ja, który miałem
cię za wybraną…
I nagle przestał mówić, albowiem spostrzegł, że nie byli sami.
Przez zwiędłe powoje i przez bluszcze zieleniące się jednako latem i zimą ujrzał dwóch ludzi, z
których jeden był Piotr Apostoł. Drugiego nie mógł zrazu rozpoznać, albowiem płaszcz z grubej
włosianej tkaniny, zwanej cilicium, zasłaniał mu część twarzy. Kryspowi wydawało się przez chwilę,
iż to był Chilon.
Oni zaś usłyszawszy podniesiony głos Kryspa weszli do letnika i siedli na kamiennej ławce.
Towarzysz Piotra odsłonił wówczas twarz chudą, z łysiejącą czaszką pokrytą po bokach
kędzierzawym włosem, z zaczerwienionymi powiekami i z zakrzywionym nosem — brzydką i
zarazem natchnioną, w której Kryspus rozpoznał rysy Pawła z Tarsu.
Lecz Ligia rzuciwszy się na kolana objęła ramionami jakby z rozpaczą nogi Piotra i przytuliwszy swą
znękaną główkę do fałd jego płaszcza, pozostała tak w milczeniu.
A Piotr rzekł:
— Pokój duszom waszym.
I widząc dziecko u swych nóg, zapytał, co się stało. Wówczas Kryspus począł opowiadać wszystko,
co mu wyznała Ligia, jej grzeszną miłość, jej chęć ucieczki z domu Miriam i swój żal, że dusza, którą
chciał ofiarować Chrystusowi czystą jak łza, zbrudziła się ziemskim uczuciem dla uczestnika
wszystkich zbrodni, w których grzęznął świat pogański i które wołały o pomstę Bożą.
Ligia w czasie jego słów obejmowała coraz silniej nogi Apostoła, jakby chcąc przy nich szukać
ucieczki i wyżebrać choć trochę litości.
Apostoł zaś, wysłuchawszy do końca, pochylił się i położył zgrzybiałą rękę na jej głowie, po czym
podniósł oczy na starego kapłana i rzekł:
— Kryspie, zaliś nie słyszał, że Mistrz nasz ukochany był w Kanie na godach i błogosławił miłość
między niewiastą i mężem?
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional