lektory on-line

Quo vadis - Henryk Sienkiewicz - Strona 132

— Gdzie jest Ligia?
— Dopiero co odeszła, a ja mam uwarzyć śniadanie dla ciebie, panie. Czuwała nad tobą całą noc.
— Czemuś jej nie wyręczył?
— Bo tak chciała, a moja rzecz słuchać.
Tu oczy zasępiły mu się i po chwili dodał:
— Gdybym ja jej nie słuchał, to ty byś, panie, nie żył.
— Zali żałujesz, żeś mnie nie zabił?
— Nie, panie. Chrystus nie kazał zabijać.
— A Atacynus? A Kroto?
— Nie mogłem inaczej — mruknął Ursus.
I począł patrzeć jakby z żalem na swe ręce, które widocznie zostały pogańskie, mimo iż dusza
chrzest przyjęła.
Następnie postawił garnek na trzonie i kucnąwszy przed kominem, utkwił zamyślone oczy w
płomień.
— To twoja wina, panie — rzekł wreszcie. — Po coś podnosił rękę na nią, na córkę królewską?
W Winicjuszu zawrzała w pierwszej chwili duma, że prostak i barbarzyńca śmie nie tylko przemawiać
do niego tak poufale, ale jeszcze przyganiać mu. Do tych nadzwyczajnych i nieprawdopodobnych
rzeczy, które spotkały go od onegdajszej nocy, przybyła jeszcze jedna. Lecz będąc słabym i nie
mając pod ręką swych niewolników, pohamował się, zwłaszcza że i chęć dowiedzenia się jakichś
szczegółów z życia Ligii przemogła.
Więc uspokoiwszy się począł wypytywać o wojnę Ligów przeciw Wanniuszowi i Swebom. Ursus rad
opowiadał, lecz nie mógł dodać wiele nowego do tego, co Winicjuszowi opowiadał w swoim czasie
Aulus Plaucjusz. Ursus w bitwie nie był, towarzyszył bowiem zakładniczkom do obozu Ateliusza
Histra. Wiedział tylko, że Ligowie zbili Swebów i Jazygów, ale wódz ich i król poległ od strzały Jazyga.
Zaraz potem odebrali wieści, że Semnonowie zapalili lasy na ich granicach, i wrócili w lot, by pomścić
krzywdę, a zakładniczki zostały u Ateliusza, który z początku kazał im oddawać honory królewskie.
Później matka Ligii zmarła. Wódz rzymski nie wiedział, co robić z dzieckiem. Ursus chciał wracać z
nim do kraju, ale droga była niebezpieczna z powodu zwierza i dzikich plemion; gdy więc przyszła
wieść, że jakieś poselstwo Ligów znajduje się u Pomponiusza, ofiarując mu pomoc przeciw
Markomanom, Hister odesłał ich do Pomponiusza. Przybywszy do niego dowiedzieli się jednak, że
posłów żadnych nie było — i w ten sposób zostali w obozie, skąd Pomponiusz przywiózł ich do
Rzymu, a po odbytym tryumfie oddał królewskie dziecko Pomponii Grecynie.
Winicjusz, jakkolwiek w tym opowiadaniu drobne tylko szczegóły były mu nie znane, słuchał z
przyjemnością, albowiem niezmierną jego pychę rodową łechtało mile to, że naoczny świadek
stwierdzał królewskie pochodzenie Ligii. Jako córka królewska, mogła była ona zająć na dworze
cezara stanowisko równe córkom najpierwszych rodów, tym bardziej że naród, którego władcą był
jej ojciec, nigdy dotąd nie wojował z Rzymem, a jakkolwiek barbarzyński, mógł się okazać groźnym,
gdyż wedle świadectwa samego Ateliusza Histra posiadał „niezliczoną moc” wojowników.
Ursus zresztą potwierdził w zupełności owo świadectwo, albowiem na pytanie Winicjusza o Ligów
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional