lektory on-line

Quo vadis - Henryk Sienkiewicz - Strona 14

powodem jego odwiedzin, do których zresztą ośmieliła go dawna z Aulusem znajomość.
Aulus zapewnił go ze swej strony, iż miłym jest gościem, a co do wdzięczności, oświadczył, że sam
się do niej poczuwa, chociaż zapewne Petroniusz nie domyśla się jej powodów.
Jakoż Petroniusz nie domyślał się ich rzeczywiście. Próżno, podniósłszy swe orzechowe oczy w
górę, biedził się, by sobie przypomnieć najmniejszą usługę oddaną Aulusowi lub komukolwiek. Nie
przypomniał sobie żadnej, prócz tej chyba, którą zamierzał wyświadczyć Winicjuszowi. Mimo woli
mogło się wprawdzie coś podobnego zdarzyć, ale tylko mimo woli.
— Kocham i cenię bardzo Wespazjana — odrzekł Aulus — któremu uratowałeś życie, gdy raz
zdarzyło mu się nieszczęście usnąć przy słuchaniu wierszy cezara.
— Zdarzyło mu się szczęście — odrzekł Petroniusz — bo ich nie słyszał, nie przeczę jednak, że
mogło się ono skończyć nieszczęściem. Miedzianobrody chciał mu koniecznie posłać centuriona z
przyjacielskim zleceniem, by sobie otworzył żyły.
— Ty zaś, Petroniuszu, wyśmiałeś go.
— Tak jest, a raczej przeciwnie: powiedziałem mu, że jeśli Orfeusz umiał pieśnią usypiać dzikie
bestie, jego tryumf jest równy, skoro potrafił uśpić Wespazjana. Ahenobarbowi można przyganiać
pod warunkiem, żeby w małej przyganie mieściło się wielkie pochlebstwo. Nasza miłościwa
Augusta, Poppea, rozumie to doskonale.
— Niestety, takie to czasy — odrzekł Aulus. — Brak mi na przodzie dwóch zębów, które mi wybił
kamień rzucony ręką Brytana, i przez to mowa moja stała się świszczącą, a jednak najszczęśliwsze
chwile mego życia spędziłem w Brytanii…
— Bo zwycięskie — dorzucił Winicjusz.
Lecz Petroniusz zląkłszy się, by stary wódz nie zaczął opowiadać o dawnych swych wojnach, zmienił
przedmiot rozmowy. Oto w okolicy Praeneste wieśniacy znaleźli martwe wilcze szczenię o dwu
głowach, w czasie zaś onegdajszej burzy piorun oberwał narożnik w świątyni Luny, co było rzeczą,
ze względu na spóźnioną jesień, niesłychaną. Niejaki też Kotta, który mu to opowiadał, dodawał
zarazem, iż kapłani tejże świątyni przepowiadają z tego powodu upadek miasta lub co najmniej
ruinę wielkiego domu, która tylko nadzwyczajnymi ofiarami da się odwrócić.
Aulus wysłuchawszy opowiadania wyraził zdanie, że takich oznak nie można jednak lekceważyć. Że
bogowie mogą być zgniewani przebraną miarą zbrodni, w tym nie masz nic dziwnego — a w takim
razie ofiary błagalne są zupełnie na miejscu.
Na to Petroniusz rzekł:
— Twój dom, Plaucjuszu, nie jest zbyt wielki, choć mieszka w nim wielki człowiek; mój jest
wprawdzie za duży na tak lichego właściciela, ale również mały. A jeśli chodzi o ruinę jakiegoś tak
wielkiego, jak na przykład domus transitoria, to czy opłaci się nam składać ofiary, by tę ruinę
odwrócić?
Plaucjusz nie odpowiedział na to pytanie, która to ostrożność dotknęła nawet nieco Petroniusza,
albowiem przy całym swym braku poczucia różnicy między złem a dobrem nie był nigdy
donosicielem i można z nim było rozmawiać z zupełnym bezpieczeństwem. Za czym zmienił znów
rozmowę i począł wychwalać mieszkanie Plaucjuszowe oraz dobry smak panujący w domu.
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional