Gęsto wszyte w aksamit zielonej darniny.
Już króliki na łapkach stoją, każdy słucha,
Patrzy, na koniec cała trzódka białopucha
Bieży do starca, liśćmi kapusty znęcona,
Do nóg mu, na kolana skacze, na ramiona;
On sam biały jak królik lubi ich gromadzić,
Wkoło siebie i ręką ciepły ich puch gładzić,
A drugą ręką z czapki proso w trawę miota
Dla wróblów; spada z dachów krzykliwa hołota.
Gdy się staruszek bawił widokiem biesiady,
Nagle króliki znikły w ziemi, a gromady
Wróblów na dach uciekły przed gośćmi nowymi,
Którzy szli do folwarku krokami prędkimi.
Byli to z plebaniji przez szlachty gromadÄ™
Posłowie wyprawieni do Maćka po radę.
Z dala witając starca niskimi ukłony,
Rzekli: "Niech będzie Jezus Chrystus pochwalony".
"Na wieki wieków, amen" starzec odpowiedział,
A gdy się o ważności poselstwa dowiedział,
Prosi do chaty; weszli, zasiadajÄ… Å‚awÄ™.
Pierwszy z posłów stał w środku i jął zdawać sprawę.
Tymczasem szlachty coraz gęściej przybywało.
Dobrzyńscy prawie wszyscy; sąsiadów niemało
Z okolicznych zaścianków, zbrojni i bezbronni,
W kałamaszkach i bryczkach, i piesi, i konni,
Stawią wozy, podjezdki do brzezinek wiążą,
Ciekawi skutku narad koło domu krążą:
Już izbę napełnili, kupią się do sieni;
Inni słuchają, w okna głowami wciśnieni.
KSIĘGA VII
Rada
Zbawienne rady Bartka zwanego Prusak. - Głos żołnierski Maćka Chrzciciela. - Głos polityczny pana Buchmana. - Jankiel radzi ku zgodzie, którą Scyzoryk rozcina. - Rzecz Gerwazego, z której okazują się wielkie skutki wymowy sejmowej. - Protestacja starego Maćka. - Nagłe przybycie posiłków wojennych zrywa naradę. - Hejże na Soplice!
Z kolei Bartek poseł rzecz swą wyprowadzał;
Ten, że często na strugach do Królewca chadzał,
Nazwany był Prusakiem od swych spółrodaków
Przez żart, bo nienawidził okropnie Prusaków,
Choć lubił o nich gadać; człek podeszły w lata,
W podróżach swych dalekich wiele zwiedził świata;
Gazet pilny czytelnik, polityki świadom,