lektory on-line

Quo vadis - Henryk Sienkiewicz - Strona 128

jego miejsce… Czyż człowiekowi, któremu nie oparł się Kroto, oparłby się piastujący tę godność
gladiator, do której dochodziło się tylko przez zabójstwo poprzedniego „króla”? Jedna była tylko na
te wszystkie pytania odpowiedź. Oto oni nie zabijali przez jakąś dobroć tak wielką, że podobnej nie
było dotąd na świecie, i przez miłość do ludzi bezgraniczną, która nakazywała zapominać o sobie, o
swoich krzywdach, o swoim szczęściu i swej niedoli — i żyć dla innych. Jaką zapłatę mieli ludzie ci za
to odebrać, Winicjusz słyszał w Ostrianum, lecz nie mieściło mu się to w głowie. Czuł natomiast, że
to życie ziemskie, połączone z obowiązkiem wyrzekania się wszystkiego, co jest dobrem i rozkoszą,
na korzyść innych, musiałoby być nędzne. Toteż w tym, co o chrześcijanach w tej chwili myślał, obok
największego zdumienia była i litość, i jakby cień pogardy. Wydało mu się, że to są owce, które
muszą prędzej czy później być zjedzone przez wilki, jego zaś rzymska natura nie była zdolną zdobyć
się na uznanie dla tych, którzy pozwalają się zjadać. Uderzyła go wszelako jedna rzecz. Oto po
wyjściu Chilona jakaś głęboka radość rozjaśniła wszystkie twarze. Apostoł zbliżył się do Glauka i
położywszy dłoń na jego głowie, rzekł:
— Chrystus w tobie zwyciężył!
Ów zaś wzniósł oczy ku górze tak ufne i pełne wesela, jakby zlało się na niego jakieś wielkie,
niespodziane szczęście. Winicjusz, który byłby zrozumiał tylko radość z dokonanej zemsty, patrzył
na niego rozszerzonymi przez gorączkę oczyma, trochę tak, jak patrzyłby na obłąkanego. Widział
jednak, i widział nie bez wewnętrznego oburzenia, jak następnie Ligia przycisnęła swoje usta
królewny do ręki tego człowieka, który z pozoru wyglądał na niewolnika, i zdawało mu się, że
porządek tego świata odwraca się zupełnie. Potem nadszedł Ursus i jął opowiadać, jak wyprowadził
Chilona na ulicę i jak prosił go o przebaczenie za krzywdę, jaką mógł wyrządzić jego kościom, za co
Apostoł pobłogosławił i jego, a Kryspus oświadczył, że to jest dzień wielkiego zwycięstwa.
Posłyszawszy o tym zwycięstwie Winicjusz stracił całkiem wątek myśli.
Lecz gdy Ligia podała mu znów po chwili napój chłodzący, zatrzymał na chwilę jej rękę i spytał:
— To i ty mi przebaczyłaś?
— My chrześcijanie. Nam nie wolno chować w sercu gniewu.
— Ligio — rzekł wówczas — kimkolwiek jest twój Bóg, uczczę Go stuwołem dlatego tylko, że jest
twoim.
Ona zaś rzekła:
— Uczcisz Go w sercu, gdy Go pokochasz.
— Dlatego tylko, że jest twoim… — powtórzył słabszym głosem Winicjusz.
I przymknął powieki, albowiem opanowało go znów osłabienie.
Ligia odeszła, ale po chwili wróciła i stanąwszy blisko, pochyliła się nad nim, by się przekonać, czy śpi.
Winicjusz odczuł jej bliskość i otworzywszy oczy uśmiechnął się, ona zaś położyła mu na nich lekko
rękę, jakby chcąc go do snu nakłonić. Wówczas ogarnęła go wielka słodycz, ale zarazem czuł się
mocniej chorym. I tak było w istocie. Noc już zrobiła się zupełna, a wraz z nią przyszła i silniejsza
gorączka. Z tego powodu nie mógł zasnąć i wodził za Ligią wzrokiem, gdziekolwiek się ruszyła.
Chwilami jednak zapadał w jakiś półsen, w którym widział i słyszał wszystko, co się naokół niego
działo, ale w którym rzeczywistość mieszała się z gorączkowymi widzeniami. Zdawało mu się więc,
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional