lektory on-line

Quo vadis - Henryk Sienkiewicz - Strona 123

złego ducha, ale gdyby choć włos spadł z jego głowy, cezar pomściłby się na wszystkich
chrześcijanach.
— Nas większa moc strzeże.
— Słusznie! Słusznie! Ale co zamierzacie uczynić z Winicjuszem? — spytał z nowym niepokojem
Chilon.
— Nie wiem. Chrystus nakazuje miłosierdzie.
— Toś wyśmienicie powiedział. Pamiętaj o tym zawsze, inaczej będziesz się skwarzył w piekle jak
kiszka na patelni.
Ursus westchnął. Chilo zaś pomyślał, że z tym straszliwym w chwili pierwszego porywu człowiekiem
zrobiłby zawsze, co by chciał.
Więc pragnąc wiedzieć, jak rzeczy odbyły się przy porywaniu Ligii, pytał dalej głosem surowego
sędziego:
— Jak postąpiliście z Krotonem? Mów i nie zmyślaj.
Ursus westchnął po raz drugi:
— Powie ci to Winicjusz.
— To się znaczy, że pchnąłeś go nożem lub zabiłeś pałką?
— Byłem bezbronny.
Grek nie mógł jednak oprzeć się podziwowi nad nadludzką siłą barbarzyńcy.
— Niech cię Pluto!… To jest, chciałem powiedzieć: niech ci Chrystus przebaczy!
Czas jakiś szli w milczeniu, po czym Chilo rzekł:
— Nie ja cię zdradzę, ale strzeż się wigilów.
— Ja boję się Chrystusa, nie wigilów.
— I to słusznie. Nie masz cięższej winy nad zabójstwo. Będę się za ciebie modlił, ale nie wiem, czy
nawet moja modlitwa co wskóra — chyba że uczynisz ślub, iż nigdy w życiu nikogo nie tkniesz
palcem.
— Ja i tak nie zabijałem rozmyślnie — odpowiedział Ursus.
Chilo jednak, który pragnął się na wszelki wypadek zabezpieczyć, nie przestawał obrzydzać w
dalszym ciągu zabójstwa Ursusowi i zachęcać go do wykonania ślubu. Wypytywał też i o Winicjusza,
lecz Lig odpowiadał na jego pytania niechętnie, powtarzając, że z ust samego Winicjusza usłyszy to,
co usłyszeć powinien. Rozmawiając w ten sposób, przebyli wreszcie daleką drogę dzielącą
mieszkanie Greka od Zatybrza i znaleźli się przed domem. Serce Chilona poczęło znów bić
niespokojnie. Ze strachu wydało mu się, że Ursus poczyna spoglądać na niego jakimś łakomym
wzrokiem. „Mała mi pociecha — mówił sobie — jeśli mnie zabije niechcący, i wolałbym w każdym
razie, aby go ruszył paraliż, a razem z nim i wszystkich Ligów, co daj, Zeusie, jeśli potrafisz”. Tak
rozmyślając zatulał się coraz mocniej w swoją galicką gunię, powtarzając, iż boi się chłodu. Wreszcie,
gdy przebywszy sień i pierwsze podwórze znaleźli się w korytarzu prowadzącym do ogródka
domku, zatrzymał się nagle i rzekł:
— Pozwól mi tchu nabrać, inaczej bowiem nie będę mógł rozmówić się z Winicjuszem i udzielić mu
rad zbawiennych.
Nasi Partnerzy/Sponsorzy: Wartościowe Virtualmedia strony internetowe, Portal farmeceutyczny najlepszy i polecany portal farmaceutyczny,
Opinie o ośrodkach nauki jazy www.naukaprawojazdy.pl, Sprawdzony email marketing, Alfabud, Najlepsze okna drewniane Warszawa w Warszawie.

Valid XHTML 1.0 Transitional