ziarna zasiewu!
Ale Egipt nie jest jednostajną płaszczyzną, lecz krajem falistym; niektóre jego grunta
tylko przez dwa lub trzy miesiące piją błogosławione wody, inne nie widzą jej przez cały
rok; wylew bowiem nie dosięga pewnych punktów. Niezależnie od tego - trafiają się lata
małych przyborów, a wówczas część Egiptu nie otrzymuje zapładniającego mułu. Nareszcie,
skutkiem upałów, ziemia prędko wysycha i trzeba ją zlewać jak w doniczkach. Wszystkie te
okoliczności sprawiły, że naród zamieszkujący dolinę Nilu musiał albo zginąć, jeżeli był
słabym, albo uregulować wody, jeżeli posiadał geniusz. Starożytni Egipcjanie mieli
geniusz, więc stworzyli cywilizację. Już przed sześcioma tysiącami lat spostrzegli, że
Nil przybiera, gdy słońce ukazuje się pod gwiazdą Syriuszem, a zaczyna opadać, gdy słońce
zbliża się do gwiazdozbioru Wagi. Spostrzeżenia te popchnęły ich do obserwacji
astronomicznych i mierzenia czasu.
Aby zachować wodę przez cały rok, wykopali w swoim kraju długą na kilka tysięcy mil sieć
kanałów. Aby zaś ubezpieczyć się od nadmiernych wylewów, wznosili potężne tamy i kopali
zbiorniki, spomiędzy których sztuczne jezioro Moeris zajmowało trzysta kilometrów
kwadratowych powierzchni, przy dwunastu piętrach głębokości. Nareszcie wzdłuż Nilu i
kanałów pobudowali mnóstwo prostych, ale skutecznych machin hydraulicznych, za pomocą
których można było czerpać wodę i wylewać ją na pola położone o jedno lub dwa piętra
wyżej. I jeszcze, jako dopełnienie wszystkiego, trzeba było co roku oczyszczać zamulone
kanały, poprawiać tamy i budować wysoko położone drogi dla wojsk, które w każdej porze
musiały odbywać marsze. Te olbrzymie prace wymagały, obok wiadomości z astronomii,
miernictwa, mechaniki i budownictwa - jeszcze doskonałej organizacji. Czy to umocnienie
grobli, czy oczyszczenie kanałów musiało być robione i zrobione w pewnym czasie na
wielkiej przestrzeni. Stąd powstała konieczność utworzenia armii robotniczej, liczącej
dziesiątki tysięcy głów, działającej w oznaczonym celu i pod jednym kierunkiem. Armii,
która musiała mieć mnóstwo małych i wielkich dowódców, mnóstwo oddziałów wykonywających
rozmaite prace, skierowane do jednolitego rezultatu, armii, która potrzebowała wiele
żywności, środków i sił pomocniczych. Egipt zdobył się na taką armię pracowników i jej
zawdzięcza swoje wiekopomne dzieła. Zdaje się, że stworzyli ją, a następnie nakreślali
jej plany - kapłani, czyli mędrcy egipscy; rozkazywali zaś królowie, czyli faraonowie.
Skutkiem tego naród egipski w czasach wielkości tworzył jakby jedną osobę, w której stan
kapłański odegrywał rolę myśli, faraon był wolą, lud - ciałem, a posłuszeństwo - cementem.
Tym sposobem sama przyroda Egiptu, domagająca się wielkiej, ciągłej i porządnej roboty,
stworzyła szkielet społecznej organizacji tego kraju: lud pracował, faraon kierował,
kapłani układali plany. I jak długo te trzy czynniki dążyły zgodnie do celów wskazanych
przez naturę, tak długo społeczność mogła kwitnąć i dokonywać swoich dzieł
wiecznotrwałych.
Łagodny i wesoły, a bynajmniej nie wojowniczy lud egipski dzielił się na dwie klasy:
rolników i rzemieślników. Między rolnikami musieli być jacyś właściciele drobnych